Dziwna to była debata. Nudna, przewidywalna, z tendencyjnymi pytaniami i wyprana z emocji, które powinny towarzyszyć "najważniejszym wyborom w historii III RP". A przecież, zwłaszcza obozowi władzy, powinno zależeć, aby było inaczej. Na ostatniej prostej gra idzie o mobilizację elektoratu. Jacek Sasin nie udźwignął tego zadania.