W Niemczech wybuchła polityczno-społeczna bomba. W saksońskim Chemnitz uchodźcy z Bliskiego Wschodu zasztyletowali Niemca. Wściekli Niemcy ze Wschodu, z byłej NRD, wyszli na ulice. Wśród nich mec. Martin Kohlmann, jeden z liderów skrajnie prawicowego ruchu Pro Chemnitz. Nie widzi problemu neonazistów w Chemnitz, widzi za to, jak to nazywa, problem Arabów. Zapytaliśmy, co chciałby z nim zrobić.