Jarosław Kaczyński kładzie na szalę wszystko, co ma – swój autorytet. Protesty kobiet sprawiły, że prezes PiS przestaje się chować za premierem, prezydentem, czy Trybunałem Konstytucyjnym. Swoim wystąpieniem sprawia, że od tej pory, za to, co się wydarzy bierze osobistą odpowiedzialność. A ta może być ogromna, bo jego słowa to nic innego, jak jasno określony sygnał do zaostrzenia kursu, w którym żaden krok w tył do postawienia przez władzę nie jest już możliwy.