Ekscytowanie się tym, że Franciszek zrobił coś na przekór wszystkim, może się łatwo obrócić przeciwko nam. Jaką gigantyczną władzę mu dajemy, gdy on robi coś sam z siebie, bo go tak natchnęło, a my do tego klaszczemy w ręce i krzyczymy: „Tak, olej prefekta Kongregacji takiej i siakiej, i rób co ci się żywnie podoba, Franciszku!”. Akurat w jednej sytuacji zrobi coś po mojej myśli, ale co zrobię, jak mi za chwilę przestanie pasować? Nie zapominajmy o tym, że Kościół to gra zespołowa - mówi teolożka Zuzanna Radzik w rozmowie z WP Opiniami.