Papież Franciszek poparł Polskę ws. uchodźców. Może tego żałować
Mateuszowi Morawieckiemu najwyraźniej udało się przekonać głowę Kościoła, że Polska masowo przyjmuje uchodźców z Ukrainy. Polski rząd będzie mógł to wykorzystać w Europie. Ale dla samego papieża może okazać się to kłopotliwe.
Premier Morawiecki był zachwycony wizytą w Watykanie. Nie bez powodu, bo spotkanie z papieżem było nie tylko przeżyciem religijnym, ale premier wyniósł z niego całkiem znaczący łup polityczny. Oto, jak opowiadał o sprawie podejścia do migracji:
- Papież Franciszek widzi to dokładnie tak samo jak my. Wymieniliśmy się spostrzeżeniami, jak radzić sobie z tym problemem, mówiłem o naszym wkładzie do różnych funduszy (...) Papież zgadza się z naszą polityką, nie było cienia wątpliwości, że to jest ten kierunek działań w obszarze migracji i uchodźców, który prezentujemy - mówił cytowany przez PAP. I jak zwykle przy takich okazjach, poruszył koronny wątek używany przez rząd PiS od dwóch lat: Ukraińców.
- Papież był też zainteresowany sytuacją Ukraińców (...) Mówiłem, ilu migrantów, ale też uchodźców z Ukrainy przyjmujemy. Papież z ogromnym zrozumieniem podchodzi do naszej polityki, do tego, jak my staramy się rozładowywać napięcia - relacjonował Morawiecki.
Te słowa można by spokojnie zlekceważyć jako wyolbrzymianie swoich sukcesów. I zapewne jest to wyolbrzymienie. Problem w tym, że wzmianka o ukraińskich uchodźcach jest też w komunikacie z Watykanu.
"Zwrócono też uwagę na europejską i międzynarodową sytuację, szczególnie w odniesieniu do przyjmowania uchodźców oraz zobowiązania polskiego rządu na korzyść uchodźców z Ukrainy i Bliskiego Wschodu".
Zobacz także: Kamiński o plotkach dotyczących zdrowia. "Dzieci czytają, że tatuś umiera"
Watykański strzał w stopę
W przeciwieństwie do wypowiedzi Morawieckiego, komunikat Stolicy Apostolskiej jest neutralny i dość enigmatyczny, jednak kluczowe jest tu stwierdzenie "uchodźcy z Ukrainy". Jak wiadomo, rząd PiS od lat stara się przekonywać europejskich partnerów, że nie musi wykazywać się solidarnością w rozwiązywaniu kryzysu uchodźczego, bo sam już przyjmuje "wiele tysięcy" uchodźców z Ukrainy. W rzeczywistości oczywiście niemal wszyscy przyjeżdżający do Polski Ukraińcy uchodźcami nie są. W większości Ukraińcy zresztą takiej ochrony nie chcą i nie potrzebują. Ukraińskich pracowników potrzebuje natomiast polska gospodarka, a rząd - słusznie - stara się ułatwić im przyjazd i pracę. A uchodźcy? W 2017 roku międzynarodową ochronę otrzymało łącznie 276 obywateli Ukrainy, wcześniej były to wręcz pojedyncze przypadki.
Czy to o tych statystykach mówił papieżowi Morawiecki? Tak czy inaczej, dzięki krótkiemu zdaniu z watykańskiego komunikatu, polski rząd uzyskał potencjalnie dość mocny argument w przyszłych dyskusjach na forum unijnym. Argument nie do końca uczciwy intelektualnie, ale który ze względu na autorytet papieża - jednego z czołowych obrońców imigrantów - może okazać się korzystny. Tym bardziej, że cały czas trwa debata nad reformą systemu azylowego w całej Unii.
Pytanie tylko, czy korzystny będzie dla samego papieża. Udzielił on w końcu poparcia polityce partii, której członkowie mówią o uchodźcach jako najeźdźcach, terrorystach i nosicielach groźnych pasożytów i pierwotniaków. Partii, która blokuje nawet symboliczne inicjatywy Kościoła na rzecz uchodźców tutaj w Polsce, takie jak korytarze humanitarne. Owszem, od przyjścia Morawieckiego antyimigrancka retoryka PiS znacząco zelżała, a rząd rzeczywiście zwiększył pomoc zagraniczną dla uchodźców na Bliskim Wschodzie. I bardzo dobrze. Problem w tym, że nigdy nie wiadomo, kiedy sięgnięcie po antyimigranckiego straszaka znowu okaże się politycznie konieczne. A wtedy krótkie oświadczenie Kościoła może być dla Kościoła niezręczne.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl