Środowa uchwała Sądu Najwyższego to coś, czego spodziewała się większość prawników, niezależnie od ich politycznych i partyjnych sympatii. Oficjalne i niemal uroczyste potwierdzenie, że ułaskawiać można dopiero po upewnieniu się, czy ktoś w ogóle rzeczywiście popełnił przestępstwo, to w zasadzie formalność. Przeciwnicy tego rozstrzygnięcia (w tym Kancelaria Prezydenta) twierdzą, że sądy (nawet ten najwyższy) nie mogą kontrolować aktów prezydenta. Otóż mogą, jak najbardziej mogą, a pogląd przeciwny chciałoby się, cytując klasyków, nazwać „tylko opinią” - pisze w felietonie dla WP Opinie Tomasz Janik, adwokat i publicysta.