Kaczyński może i, według politycznej logiki, powinien zjeść prezydenta, który właśnie zaczął podnosić głowę i po raz pierwszy naprawdę zasmakował władzy. To dla każdego polityka przełomowy moment, który może poprowadzić go na sam szczyt. Duda wetując ustawę po raz pierwszy poczuł się najsilniejszym człowiekiem w Polsce. Tym, który decyduje o rozwoju wydarzeń. Teraz wszystko zależy od tego, czy Duda będzie się dalej wybijał na niezależność, czy wróci pod skrzydła Kaczyńskiego. Ale czy ktoś, kto usłyszał jak pół narodu odetchnęło z ulgą, będzie chciał na powrót być pogardzanym przez wszystkich Adrianem? Czy po tym, jak przez chwilę prezydent poczuł się dumny, pogodzi się, by przejść do historii jako największa łamaga polityczna po 1989 roku?