Marcin Makowski: Konflikt pomiędzy prezydentem a szefem MON wchodzi w decydującą fazę. Poszło o doradcę Dudy
Odmowa podpisania nominacji generalskich oraz admiralskich w Święto Wojska Polskiego przez Andrzeja Dudę, to wyraźny sygnał, że prezydent nie zamierza zrezygnować ze swoich prerogatyw. Tym samym spór pomiędzy BBN a MON wchodzi w kluczową fazę. Jak twierdzą nasi informatorzy - wcześniejsze mediacje traktowane były przez Antoniego Macierewicza jako słabość - dlatego postanowiono działać bardziej radykalnie. To sygnał do zmian dla premier Beaty Szydło oraz Jarosława Kaczyńskiego.
Po raz pierwszy w historii III RP 15 sierpnia, czyli w Święto Wojska Polskiego, nie odbędzie się uroczystość wręczenia nominacji generalskich oraz admiralskich. O decyzji prezydenta Andrzeja Dudy w lakonicznym komunikacie poinformowało Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.
"W ocenie Prezydenta, trwające prace i brak uzgodnień dotyczących nowego systemu kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP nie stwarzają warunków do merytorycznej oraz uwzględniającej potrzeby armii oceny przedstawionych kandydatur do awansów generalskich" - czytamy.
SKW vs doradca prezydenta Dudy
W ten sposób ciągnący się od dłuższego czasu konflikt na linii MON - Pałac Prezydencki, wszedł w kluczową fazę. Nieoficjalnie mówi się, że prezydent postanowił przejść do ofensywy po tym, jak Służba Kontrwywiadu Wojskowego wzięła pod lupę wojskowego doradcę Andrzeja Dudy, gen. Jarosława Karszewskiego, pełniącego funkcję dyrektora Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnym.
Ten 23 czerwca na spotkaniu z przedstawicielami Ministerstwa Obrony Narodowej miał zakwestionować ponad dwadzieścia nominacji generalskich, przedstawionych do wglądu Biura Bezpieczeństwa Narodowego przez resort Antoniego Macierewicza. ”Wiele z tych nominacji było przygotowanych nieprofesjonalnie. Niektóre dotoczyły awansów na stanowiska, które w projekcie reformy armii przygotowanym przez MON, miały przestać istnieć” - twierdzi dobrze poinformowany polityk związany z KPRP.
Rekordowo drogi przetarg MON. 30 mld zł za broń, której jeszcze nie ma
Według informacji, do których dotarła Wirtualna Polska, pretekstem do wszczęcia procedury weryfikującej dostęp do informacji niejawnych gen. Karszewskiemu, był drobny błąd wynikający z niepoprawnego zapisu jednej kwoty w oświadczeniu majątkowym. Czynności prowadzone przez SKW ustawowo mogą trwać nawet do roku, co skutecznie uniemożliwiło działanie doradcy wojskowego prezydenta Dudy.
"Wszelkie zakulisowe próby porozumienia z ministrem Macierewiczem były bagatelizowane, albo traktowane jako wyraz słabości. Dlatego prezydent postanowił dać jasno do zrozumienia, że nie zamierza akceptować samowolki w armii" - zdradza nasz informator.
Prezydent wysyła sygnał premier Szydło
W istocie konflikt dotyczy bowiem fundamentalnych kompetencji w zarządzaniu polską armią, której zwierzchnikiem w czasie wojny jest nie minister obrony narodowej, ale prezydent RP. ”W tym sensie BBN stanowił rodzaj instrumentu kontrolnego MON-u, który zaczął być używany do celów promocji samego Antoniego Macierewicza. ”Dochodziło do sytuacji, w której minister jednym helikopterem oblatywał trzy miasta i wręczał jednostkom Obrony Terytorialnej sztandary i insygnia, które mogą być przekazane dopiero po uzyskaniu zdolności bojowej, której w tej chwili nie mają” - zdradza informator Wirtualnej Polski związany z Prawem i Sprawiedliwością.
Decyzja prezydenta oraz komunikat BBN o konieczności rozwiązania pata kompetencyjnego związanego z projektem systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi RP, nie była jednak znakiem ostrzegawczym w kierunku ministra Antoniego Macierewicza. Na te był już czas i miejsce. W ten sposób prezydent daje znać premier Beacie Szydło, która jest bezpośrednim zwierzchnikiem szefa resortu obrony, aby ta zdyscyplinowała i zainteresowała się pracą swojego podwładnego.
Duda kontra Kaczyński - zobacz wideo
"Ostatecznie ten komunikat musi również dojść do prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Sytuacja dojrzała już do tego, aby rozwiązać ten spór po męsku" - zdradza polityk z otoczenia Pałacu Prezydenckiego. Tym samym Andrzej Duda po raz kolejny w ostatnich tygodniach stara się przypomnieć swojej dawnej partii, że nie zrezygnuje z powierzonych mu prerogatyw.