PO i Nowoczesna tylko się ośmieszają. Ich taktyka nie działa na Polaków. Oto dowód
Jarosław Kaczyński paraduje po Sejmie przebrany w strój więźnia, Beata Szydło podbiega do prowadzącego obrady i zabiera mu mikrofon, a Zbigniew Ziobro zakrada się, by podczas głosowań zgasić światło na sali. Jesteście w stanie wyobrazić sobie taki cyrk w wykonaniu posłów Prawa i Sprawiedliwości? Jeśli nie, to znacie już odpowiedź na pytanie, dlaczego w najnowszym sondażu to PiS, a nie PO, ma aż 37-procentowe poparcie wśród Polaków.
Ostatnie dni to w Polsce nieustanna walka ws. zmian, jakie Prawo i Sprawiedliwość chce wprowadzić w Sądzie Najwyższym. Chociaż starcia toczą się na każdym polu, a emocje sięgają zenitu, tymi, którzy nie wytrzymują ciśnienia są w większości politycy opozycji. Bo czy jesteście w stanie wyobrazić sobie, żeby np. Mateusz Morawiecki (niczym poseł Nowoczesnej Piotr Misiło), niósł przez pół sali krzesło nad głową, by ostatecznie postawić je przed stołem prezydialnym i rzucać kartkami w przewodniczących komisji?
Albo Witolda Waszczykowskiego, który samowolnie wchodzi na mównicę, a potem cały roztrzęsiony rusza w kierunku siedzącego w ławach poselskich Grzegorza Schetyny i krzyczy coś pod jego adresem? Za obecnym ministrem spraw zagranicznych musieliby dodatkowo biec Mariusz Błaszczak i Anna Zalewska, bo przypomnijmy, że w analogicznej sytuacji w czwartek, posła Nowoczesnej Krzysztofa Mieszkowskiego musiały łapać i uspokajać partyjne koleżanki Katarzyna Lubnauer i Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Szczytem abstrakcji jest chyba jednak zachowanie młodej posłanki Platformy Obywatelskiej Kingi Gajewskiej-Płochockiej, która podczas ostatnich obrad komisji sprawiedliwości postanowiła nagle zgasić na sali światło. Czy taki pomysł mógłby przyjść do głowy np. Zbigniewowi Ziobrze? Nie sądzę. Na deser hit. Jarosław Kaczyński paradujący po Sejmie w więziennym drelichu i wsadzoną między guziki białą różą. Absurd i abstrakcja? Możliwe, ale właśnie tak wystąpił w piątek podczas senackiej debaty nad ustawą o Sądzie Najwyższym Jan Rulewski z PO. Abstrakcyjny ubiór to oczywiście ogromny atut, ale w przypadku gwiazd muzyki POP, czy kabareciarzy, a nie przedstawicieli narodu.
Polacy takiej szopki "nie kupują"
Daleko idąca reforma sądownictwa Prawa i Sprawiedliwości nie podoba się wielu Polakom. Tysiące z nich zdecydowały się w ostatnich dniach wyjść na ulice i otwarcie wyrazić swój sprzeciw. Mimo to poparcie dla PiS nie spada, a wręcz rośnie.
Z sondażu przeprowadzonego przez IBRIS w dniach 18-19 lipca wynika, że na partię Jarosława Kaczyńskiego chce głosować aż 37 proc. badanych. To trzy pkt proc. więcej niż w poprzedniej ankiecie. Platforma Obywatelska, która może liczyć na 21 proc. poparcia, jest więc daleko w tyle. To strata 2 pkt proc. w stosunku do poprzedniego badania. Jeszcze gorzej wyglądają notowania Nowoczesnej - 9 proc.
Wyniki te jasno pokazują, że "krzyki" opozycji nie robią na Polakach wrażenia. Forma, w jakiej wyraża swój sprzeciw, jest bowiem nie do przyjęcia. Reformie sądownictwa w wykonaniu PiS można próbować przeciwstawić się, prezentując własne pomysły i rozwiązania. Sytuacja, w której PO i Nowoczesna nieustannie krzyczą "hańba", ale nie proponują niczego w zamian, nie przyniesie im zwycięstwa w najbliższych wyborach. Tym bardziej, jeśli dalej zamierzają się przebierać, rzucać kartkami i gasić światło. Polacy takiej szopki nie kupują.
Trwa ładowanie wpisu: twitter