Najtrudniej jest przekonywać przekonanych i prowadzić grę pozorów. Wymuszone prawybory i pokazowa debata przypominały spektakl długi, nudny i z przewidywalnymi dialogami. Nie było zwrotów akcji i budowania napięcia, bo ani nikt ich ani nie oczekiwał, ani nie planował.
Podział na równych i równiejszych zawsze kończy się buntem mniej równych. Dla prawicy najbliższa okazja do buntu to wybory prezydenckie. Przed nami kolejna rocznica ogłoszenia Andrzeja Dudy jako kandydata na prezydenta.
Prezydent Andrzej Duda pewnie pokonuje Małgorzatę Kidawę-Błońską w sondażu IBRiS dla Wirtualnej Polski. Jego dzisiejsza sytuacja przypomina nieco położenie Bronisława Komorowskiego sprzed 5 lat - ma dużo czasu, by wszystko zepsuć.
Już po wyborach parlamentarnych, w których PiS wygrało Sejm, a straciło większość w Senacie, spytaliśmy o wybory prezydenckie. Wyborcy Koalicji Obywatelskiej chcą jednego kandydata. Ich zdaniem najlepiej w tej roli sprawdzi się Małgorzata Kidawa-Błońska.
Donald Tusk dopiero dzisiaj wypowiedział się o wynikach wyborów. Jak zwykle bardzo sprytnie. Przypomniał się Polakom jako polityk, który ewentualnie mógłby odebrać pałac prezydencki Andrzejowi Dudzie, nie składając przy tym żadnych wiążących deklaracji – tak by zachować sobie maksymalne pole politycznego manewru.
Powiedzieć, że Donald Tusk nie daje o sobie zapomnieć w kontekście powrotu do polskiej polityki, to truizm. Ostatnio częściej bywa w Warszawie niż w Brukseli. I choć wielu wyborców Koalicji Europejskiej liczy, że będzie kandydatem na prezydenta, PO jest zniecierpliwiona. I zaczyna myśleć o Rafale Trzaskowskim.
Dla większości obozu "dobrej zmiany" ważniejsze jest, z kim przegra wybory, niż kiedy. Zamiast strzelać do Tuska okładkami "Sieci" i "Do Rzeczy", PiS powinien się modlić, żeby to on był liderem koalicji, która przejmie od nich władzę.
Czy jesteśmy gotowi na prezydenta - jawnego geja? Sondaże mówią, że tak. Pisarze też. Ostatnie badania opinii publicznej przeprowadzone m.in. przez IBRiS pokazały, że Robert Biedroń, działacz ruchu LGBT oraz obecny prezydent Słupska w pierwszej turze wyborów na prezydenta RP mógłby liczyć na głos aż co czwartego Polaka.