Rządząca partia idzie jak tajfun, bierze co im się spodoba, nawet siłą: jak choćby Trybunał Konstytucyjny. W pogardzie ma ciemny lud, który wszystko kupi. Obiecywano, że Antoni Macierewicz nie będzie rządził wojskiem, ale szybko zapomniano. A sprawiedliwość, zamiast Małgorzacie Wassermann, przypadła niezapomnianemu Zbigniewowi Ziobrze. To wszystko zdobywano nocą. Bez kamer telewizyjnych, ale i bez przestrzegania parlamentarnych obyczajów. A pan prezydent okazał się wiernym kibicem Prezesa, podpisując wszystko, co mu podsuwano - pisze Wiesław Dębski w felietonie dla Wirtualnej Polski.