Wiesław Dębski: nasz żenujący unijny grajdołek w praktyce
- Polacy wielokrotnie w swojej historii korzystali z europejskiej solidarności. I za caratu, i za komuny, i za kapitalizmu. Kto więc, jak nie my, powinien być w awangardzie solidarności wobec fali dzisiejszych imigrantów? Tak, uważam, że Polska powinna być w gronie państw, które przyjmą jak największą liczbę uchodźców – pisze Wiesław Dębski w felietonie dla Wirtualnej Polski.
Tymczasem premier Ewa Kopacz, cała niemal opozycja i wielu intelektualistów – internetowych hejterów pominę milczeniem – wolą utrzymywać nas w europejskiej ariergardzie. Z jednej strony robić słodkie miny, obiecywać to i owo, w następnych zaś słowach stawiać warunki i ograniczenia. Premier Ewa powtarza od kilku dni, że Polska jest zobowiązana do solidarności z Europą. W drugim jednak zdaniu wycofuje się rakiem: „ale musi to być solidarność odpowiedzialna i odpowiadać możliwościom naszego kraju”. Co te słowa mogą znaczyć w praktyce, wie tylko szefowa rządu.
W Sejmie trwają kłótnie, gdzie politycy mają się spotkać, by szukać najlepszego rozwiązania wielkiego problemu, przed którym nieoczekiwanie stanęliśmy. W rezultacie na spotkanie z panią premier nie przyszli zarówno Leszek Miller z SLD, jak i Jarosław Kaczyński z PiS. Rączka w rączkę czarną polewkę podała prawica z lewicą.
Oczywiście w tym wszystkim nie chodzi o uchodźców, nie chodzi też o Polskę i opinię o niej, ani nawet o Unię Europejską. Państwo z Sejmu szukają sposobów, by zachować choć trochę dobrej opinii o sobie, a jednocześnie nie narazić się wyborcom. Nie sądzę, by im się to udało. To zbyt karkołomna układanka.
Innymi słowy, kluczymy, przeciągamy, robimy wszystko, aby tylko nie podejmować decyzji. Na Zachodzie już to dostrzeżono, przez co nasza reputacja została niestety mocno nadszarpnięta. - Europa jest kontynentem, gdzie prawie wszyscy kiedyś byli uchodźcami. Miliony Europejczyków uciekały przed prześladowaniami, wojną, dyktaturą i opresją. 20 mln potomków Polaków mieszka poza Polską w wyniku emigracji politycznej i ekonomicznej, po wysiedleniach, przesiedleniach podczas bolesnej historii Polski – mówił szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.
Skutki bezdusznej postawy naszej klasy (?) politycznej będziemy odczuwać latami. Już je zresztą odczuwamy, tyle że w zupełnie innej, ale nie mniej ważnej dla nas sprawie. Nasi rządzący zapewne doskonale zdają sobie z tego sprawę, ale chowają głowę w piasek, gdy należałoby upomnieć się o unijną solidarność wobec naszego kraju. Tak się bowiem nieciekawie złożyło, że w tych dniach wielkie koncerny z Niemiec, Austrii, Francji i Holandii dogadały się z Gazpromem i za 10 mld euro położą drugi gazociąg po dnie Bałtyku. Tak, tak, chodzi o Nord Stream bis.
W dodatku rosyjska firma przejmie od Niemiec część ich podziemnych magazynów gazu, do których dostęp miał zwiększyć naszą niezależność od Kremla i nasze bezpieczeństwo energetyczne. Obiecywała nam to kanclerz Angela Merkel, obiecywali kolejni jej ministrowie spraw zagranicznych. I nagle o tych obietnicach zapomniano, bezpieczeństwo Polski zostawiono za drzwiami. Wygląda to tak, jakby pani Angela chciała nam powiedzieć: „kasa, misiaczki, kasa”. A misiaczki kładą uszy po sobie i milczą. Jak się bowiem oburzać, gdy od kilku tygodni palimy za sobą wszystkie mosty.
Nasi zachodni „partnerzy” nie patrzą na unijne sankcje wobec Rosji, nie przejmują się naszymi owocami i warzywami poddanymi rosyjskim sankcjom odwetowym. Mają gdzieś nasze straty na tranzycie gazu i robią interesy nad naszymi głowami, jakby mówili: „sorry, takimi jesteście partnerami!”. Wyrąbując olbrzymią dziurę w unijnych sankcjach wobec Rosji, zapominają także o Ukrainie, o swoich wobec niej zobowiązaniach. Kto by tam się Ukrainą i Polską przejmował, gdy można zrobić interes za miliardy euro? A że te pieniądze śmierdzą? Cóż, taką właśnie mamy europejską solidarność. Doprawdy żenujący jest ten nasz wspólny unijny grajdołek…
Wiesław Dębski dla Wirtualnej Polski
*
Czytaj także inne teksty w dyskusji Wirtualnej Polski na temat uchodźców: *Jacek Żakowski: Polska ma twarz Korwina. Ale i tak przyjmiemy ponad 12 tys. uchodźców Jakub Dymek: Odważni uchodźców się nie boją. Za większością argumentów przeciw pomocy stoi zwykłe tchórzostwo*