Opozycja przekładając termin wyborów i przeciągając prace nad poprawkami w Senacie jedynie co osiągnie, to skrócenie kampanii, przy okazji dając PiS-owi do ręki argument w postaci obstrukcji, w której nie chodziło o zdrowie i prawo, ale granie na czas dla swojego kandydata. Bo przy większości rządowej w Sejmie, głosowanie na przełomie czerwca i lipca i tak się odbędzie.