Strajk nauczycieli odroczył dymisję Anny Zalewskiej. Szefowa MEN wygrała także głosowanie nad złożonym przez opozycję wnioskiem o wotum nieufności wobec niej. Czwartkowe wydarzenia w Sejmie pokazały jednak, jak bardzo minister edukacji jest dziś w PiS samotna. Wkrótce odejdzie z rządu. To smutne pożegnanie.
Pani minister zrobiła sobie Radę. Rada ją poparła. Byłaby to normalna korupcja polityczna, gdyby nie chodziło o dzieci. Drogie dzieci, nie dajcie się deprawować. Rząd minie, wstyd zostanie.
Oglądam "Wiadomości" TVP i już wiem, kim są polscy nauczyciele. To ludzie pazerni na szmal, wspierający opozycję i nie potrafiący dostrzec geniuszu minister Anny Zalewskiej. Czy tacy w ogóle powinni zajmować się nauczaniem naszych dzieci? Jestem zaniepokojony.
Nauczyciele są jacyś dziwni. Zamiast brać, co Anna Zalewska im dała, czyli maksymalnie 166 zł od stycznia, chcą 1000 zł podwyżki do końca roku. Właśnie rozpoczęła się ostateczna próba sił pomiędzy ZNP a rządem.
Szanować trzeba każdą pracę, ale coś jednak nie gra, jeśli pracownicy Lidla czy Biedronki zarabiają więcej niż nauczyciele. Jest też druga strona medalu. Karta Nauczyciela to relikt socjalizmu i powinna wylądować w koszu. Na to PiS się jednak nie zdecydował i nie zdecyduje.
System edukacji musi widzieć wszystkie dzieci. Ze szczególnym uwzględnieniem dzieci ze środowisk trudniejszych, a tym akurat PiS rzuca kłody pod nogi - mówi Joanna Kluzik-Rostkowska, była szefowa MEN, w wywiadzie udzielonym Krytyce Politycznej.