Wewnątrz kłębił się tłum. Kolejkę stanowił niekończący się korowód, trudno było się zorientować, kto należy do "ogonka", a kto chce tylko popatrzeć. A było na co. Rzucono bezkartkowe słodycze, kawę i jakieś owoce - wspomina Internautka Lucyna Turek. Przed Bożym Narodzeniem, te pozornie zwyczajne produkty, w PRL dla wielu były trudnym do zdobycia rarytasem.