Wiejas: "Wiosna jest kobietą. Więc co tam robi Biedroń?" (Opinia)
Robert Biedroń jest niczym challenger w boksie. Niby ma kwity na walkę o mistrzowski pas, tyle że jeszcze nie potrafi się zdecydować, komu spuścić łomot. Z chęcią znokautowałby Kaczyńskiego, ale Schetyna kusi go w równym stopniu. Tak się nie da.
To rozdarcie lidera Wiosny było widoczne podczas czwartkowej konwencji partii, która odbyła się w Warszawie. Fakt, partyjne wiece mają swoją specyfikę – mówca musi mówić dużo i niekoniecznie merytorycznie. Powinien też wtłaczać słuchaczom do bólu podstawowy przekaz. W przypadku Biedronia to: "Europa dla ciebie".
Ta "Europa dla ciebie" jest według Wiosny: zielona, przyjazna i otwarta. Szanowana jest w niej praworządność i prawa człowieka. Nie powinni nią rządzić populiści i nacjonaliści.
Trudno się z tym nie zgodzić, ale to nie jest przekaz, który w jakimkolwiek stopniu konkurowałby z tym, co mają do powiedzenia lider PiS Jarosław Kaczyński i Grzegorz Schetyna prowadzący w wyborczy bój Koalicję Europejską.
Zarówno szef PiS, jak i lider Platformy Obywatelskiej mają o tyle łatwiej, że dla nich przeciwnik jest w zasadzie jeden. Dla nich w starcu biorą udział tylko PiS i KE. A Biedroń musi latać od narożnika do narożnika.
Ledwie pacnie w nos Kaczyńskiego (niszczy praworządność, nie zna życia, jest satrapą) nie robiąc mu większej krzywdy, a już musi biec do Schetyny, którego delikatnie uderza kolaboracją w Parlamencie Europejskim z zamordystą Victorem Orbanem. Od tego biegania Robertowi Biedroniowi szybko zaczyna brakować tchu.
Wyraźnie różni się od rywali, dopiero wtedy, gdy przestaje biegać i zaczyna mówić o tematach, które dla Kaczyńskiego i Schetyny zdają się nie istnieć. Gdy Biedroń porusza temat rozdmuchanej do granic absurdu roli Kościoła Katolickiego w Polsce i prawach Polek (a właściwie ich braku), wtedy staje się dopiero wiarygodny. Tyle że na polu, na którym jest rzeczywiście mocny – armia wyborców niechętnych Kościołowi jest dość liczna, tak jak Polek wkurzonych na PiS – Biedroń długo nie ustoi. Zaraz gna dalej, wykrzykując okrągłe hasła o "Europie dla ciebie” i to, że "Wiosna jest kobietą".
Słysząc ten slogan, nie sposób nie zadać sobie pytania: Robercie Biedroniu, to co pan tam robisz?
Szczególnie w tematach związanych z prawami kobiet o wiele bardziej przekonująco i naturalnie wypadła podczas konwencji dr Sylwia Spurek, do niedawna zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich. Tam, gdzie Biedroń traci głos od wykrzykiwania sloganów, tam Spurek prostym językiem mówi o tym, jak Wiosna będzie walczyła o prawa Polek (Europejska Karta Praw Kobiet). I jest w tym przekonująca.
Gdybym miał sędziować pojedynek Biedroń-Spurek, to lider Wiosny zostałby wyliczony. Ot, pani doktor okradła go z show.
Krótki wniosek. Niech Wiosna koncentruje się na tematach, w których różni się od PiS i Koalicji Europejskiej. Przeciwstawianie programu Erasmus 2.0 (stypendia nie tylko dla studentów, ale również licealistów) programowi 500 plus Kaczyńskiego to nie jest coś, na czym daleko polecą jaskółki Biedronia (tak mówi o kandydatach i kandydatkach Wiosny do PE). Jak będzie trzeba to Kaczyński wymyśli jeszcze milion plusów przy tym 500, a powieka nawet mu nie zadrży.
Jednego Robertowi Biedroniowi odmówić nie można. Jest naładowany energią niczym króliczek z reklam Energizera. No i jest sympatycznym, uśmiechniętym facetem. Gdy zdecyduje już komu spuścić łomot, będzie groźny. Tyle że musi się wreszcie podjąć męską decyzję. Wtedy łatwiej będzie mu boksować.