Trybunał Stanu dla Andrzeja Dudy. Już nie tylko ulica o tym krzyczy
Będziesz siedział – ten okrzyk, niczym cień, podąża za prezydentem Dudą. Okrzyki "ulicy” prezydent może lekceważyć, bo choć to suweren, ale przecież gorszego sortu. Teraz o Trybunale dla Andrzeja Dudy mówią - już wprost - sędziowie. Prezydentowi pozostaje tylko jedno - trwać przy PiS. Do końca.
"Pan prezydent Andrzej Duda jest doktorem prawa, więc wszystkie decyzje podejmuje zgodnie z literą prawa". Ten argument słyszymy systematycznie od urzędników Kancelarii Prezydenta. Jest podnoszony za każdym razem, gdy pojawiają się wątpliwości odnośnie legalności działań podejmowanych przez Andrzeja Dudę.
Panie prezydencie, są prawnicy lepsi od pana
Przekaz prosty – oponenci, ręce do góry i milczeć. W myśl tej wykładni dr Andrzej Sebastian Duda, twórca pracy doktorskiej "Interes prawny w polskim prawie administracyjnym”, jest sędzią nad sędziami, wyrocznią ostateczną w sprawach prawa. Wszak prezydent nie tylko ten doktorat napisał, ale ma również najważniejszy mandat od narodu do wypowiadania się w jego sprawach.
Jak mawiał śp. ksiądz Józef Tischner, prawdy są trzy: świento prawda, tys prawda i g...o prawda. W przypadku prezydenta i jego wszechwiedzy prawniczej najbardziej prawdziwy jest ostatni człon. Są od niego prawnicy bardziej inteligentni, bardziej doświadczeni i mądrzejsi, choćby mądrością życiową. A ci - jak choćby prof. Adama Strzembosz czy prof. Andrzej Zoll – od dawna powtarzają: prezydent Andrzej Duda pobłądził.
Pobłądził gdy: ułaskawiał skazanego nieprawomocnym wyrokiem obywatela Mariusza Kamińskiego; nie zaprzysiągł legalnie wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego; zaprzysiągł "dublerów" sędziów Trybunału Konstytucyjnego; podpisywał ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. To lista dalece niepełna, ale wymieniam tylko te najważniejsze przykłady.
Ostatnim przykładem, że Andrzej Duda pobłądził, jest zaprzysiężenie - bez czekania na rozstrzygnięcie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i wbrew decyzji Naczelnego Sądu Administracyjnego - sędziów Sądu Najwyższego, którzy mają orzekać w Izbie Karnej, Cywilnej oraz Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Aż tylu prawników się myli? Prezydencie, ma pan wyobraźnię nieskończoną
W związku z najnowszą decyzją Andrzeja Dudy Zgromadzenie Przedstawicieli Sędziów Apelacji Krakowskiej przyjęło w piątek 12 października roku pańskiego 2018 bezprzykładną uchwałę.
Czytamy w niej: "Działanie Prezydenta RP, podejmowane wbrew Konstytucji RP, destabilizuje sytuację prawną i obniża zaufanie do sądów oraz wydawanych przez nie orzeczeń. Ponadto czyni realnym problem odpowiedzialności prezydenta przed Trybunałem Stanu". Za uchwałą zagłosowało 71 sędziów. Przeciwnych było zaledwie dwóch sędziów. Dotychczas rekord należał do Beaty Szydło (pamiętne 1:27 w wojnie przeciwko wyborze Donalda Tuska na kolejną kadencję w fotel "prezydenta Europy").
Panie prezydenecie, czy nie zastanawiają pana proporcje? Czy aż 71 sędziów może nie znać się na prawie lub rozumieć je inaczej – oczywiście gorzej - niż Andrzej Duda, doktor nauk prawnych? Ja takiej wyobraźni nie mam. Pan najwyraźniej dysponuje niewyczerpanymi jej zasobami.
Rozumiem, że pan – przynajmniej po części, bo tak to wygląda na podstawie pańskiej działalności z ostatnich kilkunastu miesięcy - może podzielać stanowisko pańskiego pracodawcy (Jarosława Kaczyńskiego, nie narodu), że tak broni się "nadzwyczajna kasta”. Ale to będzie kolejna tischnerowska trzecia prawda. Tak bronić się mogą jedynie ludzie, którzy rozumieją, czym jest prawo. Bo PiS zmieniając dotychczas sądy nie spowodował, że pracują on szybciej, lepiej, że są dla obywatela. Zrobił wszystko, żeby pomogły PiS – poprzez oddanych ludzi – rządzić do końca świata i jeden dzień dłużej, przy pana, panie prezydencie, wsparciu.
Oddajmy głos Sienkiewiczowi
Nie mam takiej wyobraźni jak pan. Dlatego wspomogę się literaturą, która powstała ku pokrzepieniu serc. Pomoże mi Sienkiewicz, nie Bartłomiej (to według PiS kanalia jest, a według ludzi myślących człowiek, który potrafi dokonać trafnej syntezy), ale jego przodek Henryk.
Do dzieła.
Kmicic siedzi w namiocie. Przed nim Akbah-Ułan, który ma dowodzić czambułem Tatarów przysłanym przez chana na pomoc polskiemu królowi.
Kmicic: "- Słuchaj, kozi synu! Wolałbyś nikogo nad sobą nie mieć, by palić, rabować, wycinać! (…)
I przyparłszy go do ściany, począł tłuc głowę jego o zrąb. Puścił go wreszcie zupełnie ogłupiałego (…).
- Bagadyr! Bagadyr! Bagadyr!
Pan Kmicic tymczasem nałożył na głowę kołpak Subaghaziego, wyciągnął zielony piernacz, który aż dotąd umyślnie trzymał za plecami, za pas wetknięty i rzekł:
- Patrz tu, rabie! I tu!
- Ałła! - ozwał się przerażony Ułan.
- I tu! - dodał Kmicic wydobywając sznur z kieszeni.
Lecz Akbah-Ułan leżał już u jego nóg i bił czołem”.
Panie prezydencie, zastąpmy kołpak i piernacz słowem: "Konstytucja”. Wiem, że do uruchomienia procedur potrzebna jest odpowiednia wola polityczna i większość w parlamencie. Jestem jakoś dziwnie przekonany, że mimo zlikwidowania przez PiS trójpodiału władzy, kiedyś pokażą panu taki konstytucyjny piernacz.
I to będzie dla pana bolesne. Obawiam się, że bycie "nadsędzią" i "nadprawnikiem" nie wystarczy. Nie ma pan wyjścia, musi pan stać do końca ramię w ramie z PiS. Tylko to daje panu nadzieję. Szczerze, tak po ludzku, współczuję panu.