Jeszcze w kwietniu, odwiedzając Ankarę, polski minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski wspominał o tym, że Polska liczy na to, że Turcja szybko stanie się członkiem Unii Europejskiej. Podobnie twierdził, że skutecznym sposobem walki z rosyjskim imperializmem ma być sojusz i współpraca z Turcją. Dziś te słowa brzmią co najmniej naiwnie. Wygląda na to, że polska dyplomacja nie miała wiedzy, w jaką stronę zmierza władza Erdoğana - pisze Paweł Lisicki dla WP Opinii.