Kto i czy inspirował wybuch całej sprawy z kartonami Kiszczaka, zapewne nie dowiemy się nigdy. Ale można wyciągać wnioski, obserwując, kto najwięcej robi, by nadać nadzwyczajną, sensacyjną i polityczną rangę papierom Kiszczaka, oraz kto najwyraźniej był przygotowany na ich ujawnienie. To są te same z grubsza źródła, które nadmuchiwały i wypuszczały balony kelnerskich podsłuchów - pisze Jacek Żakowski dla Wirtualnej Polski.