"Świnki w kosmosie", czyli jak Antoni Macierewicz wraca do armii
Przed laty na "Muppet show” czekało się z zapartym tchem, tak jak teraz na "Stranger things”. A najlepsze w Muppetach były "Świnki w kosmosie”. Przypomniały mi się, gdy w fotel wbiła mnie porażająca informacja: Antoni Macierewicz ma przeprowadzić audyt w MON.
Krótkie przypomnienie dla młodszych czytelników. W każdym odcinku nieustraszona załoga świniolotu zmagała się z niebezpieczeństwami czyhajacymi w przestrzeni kosmicznej. Załogą dowodził, jak przedstawiali to twórcy Muppetów, "nieustraszony i dobrze odżywiony Link Świńskotruchcikiewicz" – niekwestionowany guru ekipy.
Wspierała go pierwszy oficer – "słodka i nieziemsko niebezpieczna" panna Piggy. To ona niczym cień podążała za Świńskotruchcikiewiczem.
Wszechwiedzącym supermózgiem, wszędzie wietrzącym zagrożenia był doktor Julius Dziwnokotlecki.
Świniolot na kursie kolizyjnym
W jednym z odcinków świniolot znalazł się na kursie kolizyjnym z nieznanym obiektem. Piggy skonstatowała, że obiekt wyglada jak światła motocykla. Ale co ona - choć I oficer, to jednak zwykła świnka - może tam wiedzieć.
W tej sytuacji kapitan oznajmił: "Wiemy, jak to wygląda, chcemy wiedzieć, co to jest”. Zadanie powierzył doktorowi, dla którego żadne zadanie nie było zbyt trudne. Tak było i tym razem. "Tak, tak już potwierdzam” – zaczął Dziwnokotlecki, ale za chwilę jęknął: "Oj, nie nie. Obiektu nie ma na liście obiektów poznanych".
Kapitana Świńskotruchcikiewicza to nie zraziło: "Niech pan sprawdzi wśród nieznanych”. I tu znów swoim prostym rozumkiem temat ogarnęła Piggy: "Jak może być w książce, skoro jest nieznany?”
Kapitan szybko zgasił pierwszą oficer: "Są rzeczy, o których nawet świniom się nie śniło. Kiedy się zderzymy z tym czymś?".
"Bo z ułamkami mam problem"
"Dokładnie za 17 godzin" - doktor Dziwnokotlecki był jak zwykle precyzyjny, ale jak zwykle szybko zmieniał to precyzyjne zdanie na jeszcze bardziej precyzyjne. W ten sposób zawsze pozostawał precyzyjny. Tak było i tym razem: "Przepraszam kapitanie, z obiektem zderzymy się niedokładnie za 17 sekund. Mam problem z ułamkami”.
"Przygotować się na zderzenie. Manewr” – zarządził kapitan. W sama porę, bo oto obok świniolotu przemknął na motocyklu Gonzo (inny z Muppetów).
„Mówiłam tak od początku tego głupiego skeczu” – pochwaliła się Piggy. "Miałaś rację, w każdym razie to ja wyciągnąłem nas z kłopotów” – stwierdził Świńskotruchcikiewicz i wychodząc z kabiny przyciął sobie w drzwiach ryj.
Życie śmieszniejsze od skeczu
Opuśćmy pokład świniolotu i przenieśmy się na ziemię. Tu dynamika wydarzeń absurdalnych jest równie duża, jeśli nie większa. Wylądowaliście?
Zacznijcie od lektury „Wprost”. Tygodnik donosi, że szef PiS Jarosław Kaczyński rozważa powierzenie Antoniemu Macierewiczowi przeprowadzenie całościowej oceny stanu armii. Chodzi o tego samego Macierewicz, który zastopował przetarg na śmigłowce dla naszego wojska, ale nowego nie był w stanie zakończyć. O tego samego Macierewicza, który mnożył teorie spiskowe w sprawie smoleńska, a żadnej nie potrafił udokumentować.
O tego samego, który całkiem serio mówił o testach broni elektromagnetycznej na Polakach, i który jest przekonany, że Polskę otaczają zewsząd wrogie siły, a w kraju grasuje piąta kolumna. Wreszcie, o tego, który w spółkach poupychał tabuny niekompetentnych ludzi. Teraz miałby to wszystko badać.
Ciekawe, co na pomysł prezesa powie Mariusz Błaszczak, następca Macierewicza? Czy nie przemkną mu przez myśl słowa kapitana z Muppetów: „Są rzeczy, o których nawet świniom się nie śniło”.
A co powie wreszcie sam Jarosław Kaczyński, kiedy okaże się, że wielki audytor Macierewicz znów pomyli się w rachunkach? Pewnie znów go odwoła i niczym kapitan Świńskotruchcikiewicz, zaznaczy: „W każdym razie to ja wyciagnąłem nas z kłopotów”.
Czy doda: „W które ja was wpakowałem?”. Wątpię. Prezes jest nieomylny.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl