Opozycja ma szansę zrobić coś pożytecznego. Konferencja PKW była wołaniem o pomoc
To było niemal jak rozpaczliwe wołanie o pomoc. Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej ogłosił, że on i jego koledzy nie zajmą się zawiadomieniem Nowoczesnej. Partia Ryszarda Petru chciała zbadania kampanii Polskiej Fundacji Narodowej. Ale nie zajmą się nie dlatego, że z kampanią jest wszystko w porządku, lecz dlatego, że nie mają narzędzi. To moment, w którym do działania powinni wkroczyć politycy opozycji.
Państwowa Komisja Wyborcza nie zajmie się kampanią Polskiej Fundacji Narodowej. Wnioskowała o to Nowoczesna, która domagała się sprawdzenia, czy to aby nie kampania wyborcza PiS robiona za pieniądze państwowych spółek. W istocie nią jest, bo akcja "Sprawiedliwe Sądy" została przygotowana na polecenie rządu (czyli PiS), co wreszcie przyznali politycy partii rządzącej.
Polska Fundacja Narodowa: kto wydaje nasze pieniądze?
Uzasadnienie tej decyzji, przedstawione przez szefa PKW sędziego Wojciecha Hermlińskiego, brzmiało jak wołanie o pomoc. Bo nie usłyszeliśmy, że z kampanią jest wszystko ok, a PFN miała pełne prawo wspierać program partii rządzącej za publiczne pieniądze. - Trudno mi powiedzieć, czy w kampanii billboardowej są jakieś nieprawidłowości, my nie mamy narzędzi, by to badać - przyznał sędzia Hermiński. A dokładnie nie ma narzędzi by badać to teraz, bo taka możliwość otworzy się za ok. 10 miesięcy, kiedy oficjalnie wystartuje kampania wyborcza.
Trudno o większy absurd, to tak jakby zakazać policji ścigania kieszonkowca przed godziną 16. Bo przecież prawo nie mówi, że PKW w ogóle nie będzie mogła zbadać kampanii PFN, tylko że musi poczekać. Za rok, kiedy już PKW będzie mogła zbadać działania Fundacji, niemal nikt nie będzie pamiętał o co z tymi "Sprawiedliwymi Sądami" chodziło. To tylko zachęci kolejne ekipy rządzące, bo trudno się łudzić, że kolejni nie skorzystają z tego precedensu.
Dlatego opozycja powinna jak najszybciej przygotować nowelizację prawa (konkretnie Ustawy o partiach politycznych i Kodeksu wyborczego). Jeszcze póki głośno jest o akcji PKF, łatwiej będzie wywrzeć presję na rządzących. Bo jeśli PiS nie chciałoby rozszerzenia uprawnień kontrolnych PKW na okres poza kampaniami wyborczymi, powstałoby wrażenie, że partia Jarosława Kaczyńskiego coś ukrywa. I nawet jeśli później PKW stwierdziłaby, że akcja "Sprawiedliwe Sądy" nie była złamaniem prawa, pozostałby po tym jeden pozytyw: PKW z realnymi, a nie iluzorycznymi, uprawnieniami kontrolnymi.