Żona oskarżyła senatora PiS o przemoc. Co na to partia? Czeka, aż sprawa przycichnie
Żona senatora PiS Waldemara Bonkowskiego opowiedziała, jak mąż miał stosować wobec niej przemoc fizyczną i psychiczną, jak próbował przedstawić ją otoczeniu jako osobę niezrównoważoną i jak groził bronią jej rodzinie. W poniedziałek szef PiS w regionie Janusz Śniadek zapewniał nas, że zajmie się sprawą. W ciągu pięciu dni udało mu się jedynie przeczytać artykuł, nie spotkał się jeszcze nawet z senatorem. Trudno nie odnieść wrażenia, że partia czeka aż sprawa przycichnie.
- Gdy przystawił Basi do serca pistolet, moja 76-letnia mama rzuciła się w jej stronę. „Zabij mnie zamiast niej” - prosiła. Wtedy Waldek przyłożył pistolet do mojego bratanka, 17-letniego Kuby. Ojciec zasłonił syna - opowiadała Hanna Bonkowska, żona senatora PiS w opublikowanym w poniedziałek reportażu "Dużego Formatu". Mówiła też o przemocy fizycznej, psychicznej i ekonomicznej, jakiej miał dopuszczać się polityk PiS po wykryciu jego romansu z koleżanką z miesięcznic smoleńskich. W ich domu kilkakrotnie interweniowała policja, w końcu żona uciekła od męża i dzisiaj walczy o podział majątku.
"Nigdy nie stosowałem przemocy ani gróźb wobec mojej żony i jej rodziny" - oświadczył w piątek na Facebooku Bonkowski. Senator złożył zawiadomił prokuraturę o popełnieniu przestępstwa "z wnioskiem o wszczęcie postępowania karnego przeciwko mojej żonie w związku z oszczerstwami podanymi przez nią w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
Obejrzyj: Mąż sadysta latami znęcał się nad żoną. Wstrząsające nagranie
W poniedziałek rozmawialiśmy o sprawie z szefem PiS na Pomorzu Januszem Śniadkiem. Poseł zapewniał nas, że zapozna się z publikacją, później nawet dzwonił jeszcze, w której gazecie i pod jakim tytułem ukazał się artykuł. - Nie mam uprawnień śledczych, to musi być zgłoszone do odpowiednich organów. Na pewno umówię się z senatorem Bonkowskim i go wysłucham - mówił wówczas poseł Śniadek.
Bezczynność PiS
W piątek zadzwoniliśmy więc, by spytać o rezultaty rozmowy z senatorem Bonkowskim. Okazało się, że żadnego spotkania nie było. - Nie udało mi się jeszcze spotkać, na pewno się z nim spotkam... Będę starał się spotkać z panem senatorem - zapewniał poseł Śniadek. Co sądzi o samej treści reportażu? - Bardzo smutna, przykra sprawa. Ale mam wrażenie, że ta sytuacja jest oprócz konfliktu rodzinnego, podyktowana sporem o majątek - mówi poseł.
Kiedy zauważam, że nawet jeśli to był powód upublicznienia skandalu, to nie umniejsza to wagi opisanych zachowań polityka PiS. - To są sprawy prywatne, nie zamierzam publicznie przedstawiać tu egzegez. Rozumiem, że dla osoby publicznej taka sytuacja jest niedobra, dlatego nie zamierzam swoimi pochopnymi wypowiedziami pogarszać sytuacji - ucina poseł i odkłada słuchawkę.
Trudno nie odnieść wrażenia, że PiS chce po prostu przeczekać temat. Dzięki odwlekaniu decyzji będzie można po prostu zamieść sprawę pod dywan. Partia Jarosława Kaczyńskiego ma w Senacie dużą przewagę, więc utrata jednej szabli nie byłaby problemem. Chodzi bardziej o pokazanie lojalności wobec swoich ludzi.
Wygnanie i powrót
Najbardziej skrajnym przykładem takiego podejścia jest Łukasz Zbonikowski, poseł z kujawsko-pomorskiego. Przed wyborami żona oskarżyła go m.in. o romans i stosowanie przemocy. Jarosław Kaczyński wyrzucił go z partii, z konwencji wyborczej w Toruniu i próbował wyrzucić z list wyborczych, ale były już zgłoszone do PKW.
Zbonikowski zdobył mandat i... wrócił do PiS. Najpierw do klubu - pojawił się m.in. na raucie u prezydenta i na spotkaniu świątecznym klubu. Później wrócił do partii i zapowiedział nawet walkę o przywództwo w regionalnych strukturach. I to pomimo tego, że wciąż toczy się proces w jego sprawie, a dowody mocno przemawiają za wersją jego żony.
Bohaterem skandalu obyczajowego stał się też przed wyborami Jerzy Szmit. W kadencji 2011-2015 był posłem z Olsztyna, ale nie wystartował w ostatnich wyborach. Przyczyniły się do tego doniesienia o dwukrotnej utracie prawa jazdy spowodowanej przekroczeniem dopuszczalnej liczby punktów karnych. Do tego "Fakt" opisał podwójne życie posła. "Lansuje się z rodziną, a żyje z kochanką" - relacjonowano w tabloidzie. I po chwilowym zejściu w cień, poseł Szmit wrócił. Tym razem nie do Sejmu, ale do rządu - został wiceministrem infrastruktury i budownictwa. Niedawno odwołano go ze stanowiska, oficjalnie z powodów osobistych, a nieoficjalnie z powodu śledztwa CBA ws. inwestycji w lotnisko Olsztyn-Szymany.
Podwójne standardy
Znacznie ostrzej partia postąpiła z Rafałem P., radnym PiS z Bydgoszczy. Jego żona przez lata była maltretowana. W końcu uciekła z domu, a w sieci opublikowała nagrania dokumentujące awanturę urządzoną przez męża. Lokalny działacz odszedł z partii, później zrezygnował też z mandatu.
Co różni tę sprawę od senatora Bonkowskiego? Przede wszystkim inna pozycja polityczna oskarżonych. Po drugie sprawa P. była ewidentna, każdy mógł odsłuchać nagrania. W przypadku spisanej na papierze relacji znacznie łatwiej jest oskarżonemu zaprzeczyć, a jego kolegom z partii umniejszyć wagę oskarżeń. I to właśnie robi PiS w sprawie senatora Bonkowskiego.