Wiejas: "PiS wygrał. Jesień będzie wyjątkowo gorąca" (Opinia)
Gratuluję PiS zwycięstwa, na które wskazują wyniki exit poll. Współczuję wszystkim wyborcom. Zapnijcie mocno pasy. Jesienią polityczna Polska eksploduje, a wam od obietnic polityków i ich wzajemnych ataków, zakręci się w głowie.
Ostatni piątek. Do końca kampanii wyborczej zostały godziny. Siadam w fotelu dentystycznym. - Nie będzie bolało – zapewnia mnie mistrz ceremonii. A potem bach – wbija igłę w okolice ósemek, bach poprawia w środku. To jeszcze wytrzymam, ale gdy ładuje igłę w podniebienie pomiędzy jedynki, podskakuję pod sufit.
Co ty facet wypisujesz? A gdzie tu o wyborach?
Toć właśnie o wyborach piszę. Tak właśnie było z tymi wyborami, jak z moją wizytą u dentysty. Bolały, jak diabli.
Początek był obiecujący. Wszystkie partie w miarę składnie tłumaczyły, co też ich posłowie zamierzają robić w Parlamencie Europejskim. A potem wszystko szlag trafił. Prawo i Sprawiedliwość, wraz w umacnianiem się w sondażach Konfederacji, zaczęło Konfederatów bić. I biło do ostatnich chwil, np. opcja rosyjską.
Wyglądało, jakby Jarosław Kaczyński chciał się zrewanżować Korwin-Mikkemu, Liroyowi, Bosakowi & spółce za przyklejanie mu łatki uległego wobec Żydów i nieskutecznego. Kaczyński widział, że Konfederacja jest bardziej antyimigrancka niż PiS, bardziej eurosceptyczna niż PiS, bardziej patriotyczna, niz PiS. Cóż, trafiła kosa na kamień.
Rzucił więc PiS na szalę wszystko, co ma – programy socjalne. I w tym momencie przestały to być wybory do PE, zrobił się nam przedbieg do jesiennych wyborów krajowych.
Niewiele lepiej było w przypadku wojenki Koalicja Europejska – Wiosna. Potencjalni sojusznicy walczyli bez pardonu, tak jakby na wyborach europejskich świat miał się skończyć.
Owszem, przegrana Koalicji z PiS może stawiać jej przyszłość pod znakiem zapytania, ale tylko na pierwszy rzut oka. Jeśli Nowoczesna, PSL i SLD na chłodno przeanalizują wyniki wyborów, to stwierdzą, że rozpad im się nie opłaca. Że tylko wspólnie, mogą stawić czoło PiS jesienią.
Wiosna może liczyła na więcej, ale wprowadzenie swoich przedstawicieli do PE i tak jest sukcesem, jak na nową partię na scenie politycznej. Czy przyłączenie się do Koalicji opłaca się Robertowi Biedroniowi? Jest jeszcze kilka tygodni na podjęcie decyzji.
Wracając jednak do samej kampanii. Dziś na 100 proc. nie możemy jeszcze określić, jak ułożą się ostatecznie koalicje w PE. Czy Europejska Partia Ludową (m.in. PO i PSL) pozostanie wiodącą siłą (pewnie tak)? Czy Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów (m.in. SLD) utrzyma druga pozycję (być może)? Czy jednak Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (m.in. PIS) w ogóle wytrzymają dłużej niż kilka miesięcy (po ewentualnym wyjściu Brytyjczyków, to mocno wątpliwe)? No i wreszcie, jak mocni będą eurosceptycy z brunatnym zabarwieniem (tu „dzień dobry” powie zapewne Konfederacja).
Jedno jest pewne. Układ sił w polskiej polityce zmienił się. Marny wynik Kukiz’15 i dramatyczny lewicy stawiają pod znakiem zapytania ich przyszłość.
Polska polityka to już nie dwaj rywale PiS-Koalicja Europejska. Z prawej PiS urósł konkurent, który może mu zabrać jesienią samodzielne rządy. Z konglomeratem, którego członkowie wieszają na szubienicach portrety „wrogich” polityków, trudno będzie zawrzeć sojusz.
Co innego sojusz Wiosny z KE. Tam, nawet jeśli nastąpi jedynie zawieszenie broni, to będzie ono bardziej naturalne.
Polityczna jesień będzie w polskiej polityce brutalna. I będzie bolała jak znieczulenie pomiędzy jedynkami.