- W 2019 roku będę w Polsce i niech nikt nie myśli, że będę wyłącznie oglądał telewizję - powiedział Donald Tusk. W sondzie WP większość głosujących zadeklarowała, że zdecydowanie chce jego powrotu do krajowej polityki. Paweł Lisicki w programie WP "Moja strona. Bitwa redaktorów" porównał to do "czekania Żydów na Mesjasza". - Wyborcy PO i anty-PiS-u błagają: przybądź, poprowadź, weź w swoje ręce losy i poprowadź nas do zwycięstwa - mówił publicysta. Zwrócił też uwagę, że deklaracja Tuska nie była jednoznaczna. - Zasugerował: czekam na propozycję - dodał Lisicki. Jak podkreślił, mimo tego, że jako szef Rady Europejskiej zniknął z Polski, "nie udało się po stronie anty-PiS-u wykreować wyraźnego lidera, który przejąłby jego miejsce, pozycję, stał się symbolem". - Widać, że większość glosujących ma wyraźnie wyrobiony pogląd - stwierdził z kolei Jacek Żakowski. Choć większość myśli, że "Tusk wróci i posprząta". publicysta nie jest do tego przekonany. Dodał, że "PiS nic lepszego nie mógł zrobić dla Tuska niż premie dla ministrów, których Platforma nie dawała".