Pomijając kwestie gospodarcze oraz obietnice programowe - jedna rzecz po sobotnim wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego nie daje mi spokoju. Stwierdzenie, że "poza Kościołem jest nihilizm". Wolałbym, żeby politycy nie wchodzili w buty teologów. Zwłaszcza wtedy, gdy to, co głoszą jest sprzeczne z nauką Kościoła, o który chcą się troszczyć.