Dariusz Bruncz: Wielka szansa papieża Franciszka
Franciszek znowu pozamiatał! Bomba! Oby tak dalej! – to tylko część reakcji na kolektywną decyzję 34 biskupów z Chile, którzy po reprymendzie papieża Franciszka i raporcie obejmującym ponad 2 tys. stron (!) wyciągnęli konsekwencje z dekady zaniedbań – ignorowania, tuszowania spraw pedofilskich w Kościele lokalnym, niszczenia dowodów w imię zachowania klerykalnej integralności struktury i dbania o interesy pedofilów w sutannach, a nie ofiar.
Sprawa jest na tyle poważna, że nie przykryją jej nominacje kardynalskie dla 14 duchownych. Trudno zresztą podejrzewać Franciszka o chęć wyciszenia sprawy, w której chodziło również o jego wiarygodność, tym bardziej, że sam przeprosił za początkową i niesłuszną obronę jednego z biskupów uwikłanych w skandal. Sprawa jest tym bardziej poważna, że decyzja biskupów może wychodzić naprzeciw oczekiwaniom ofiar molestowania seksualnego, ale stwarza też nowe problemy. Niemniej tego właśnie oczekiwało wielu katolików z Chile (i nie tylko) – personalnych decyzji.
Papież powinien wywracać stoliki
O ile katolicy kochają swojego papieża za uśmiech, antyestablishmentowe podejście do Kościoła, niechęć do blichtru, za papiestwo zrozumiałe i blisko ludzi, o tyle w kwestiach, jak pedofilia w Kościele, chcą nie łagodnego papieża pochylającego się ze zrozumieniem szczególnych okoliczności nad dobrem Kościoła, ale po prostu papieża, który śladem Jezusa wywraca stoliki w świątyni – stoliki w episkopatach, w strukturach klerykalnej władzy, układów, znajomości, w kulturze przysług i dowodów wdzięczności.
W przeszłości hańbiące sprawy załatwiano przy maksymalnym zachowaniu dyskrecji (rzekomo w interesie ofiar), ale najczęściej kończyło się na przysłowiowym zamiataniu pod dywan, cichym wypłacaniu odszkodowań z tajnych kas diecezjalnych, a duchownych przenoszono po parafiach, gdzie nierzadko ponownie atakowali bezbronnych. Skandale zaczęły wypływać za pontyfikatu Jana Pawła II, ale ten nie poradził sobie ze sprawą, choć położył fundamenty pod politykę „zero tolerancji” kontynuowaną przez jego następcę Benedykta XVI. Bankrutujące diecezje w USA, skandal, który przetoczył się przez coraz mniej katolicką Irlandię, a teraz tąpnięcie w Chile pokazują, że oczekiwania są jasne: potrzebna jest rewolucja myślenia i działania, od powabnego baranka bardziej oczekiwany jest tyranozaur niszczący kościelne złogi konszachtów i ściany milczenia czy destrukcyjną „psychologię elit” – jak napisał w liście do biskupów z Chile papież Franciszek.
Zobacz także: Bp Tadeusz Pieronek pod ostrzałem. Lisicki w natarciu
Kompromitacja długiej drogi
A przed papieżem wielka szansa, ale i wyzwanie, ponieważ na chilijską sprawę z wypiekami patrzą episkopaty innych krajów, w których dotąd żadne lub większe skandale nie wybuchły, a prosta matematyka sugerowałaby, że skoro w Chile czy Irlandii to dlaczego nie np. w Polsce, Francji czy jakimkolwiek innym kraju, w którym katolicy stanowią lub stanowili pokaźną siłę.
Decyzja biskupów z Chile to nie tylko oczyszczenie pola – to również problem. Na jeden zwrócił uwagę konserwatywny tygodnik katolicki „Catholic Herald” z Wielkiej Brytanii, przekonując, że przyjmowanie dymisji biskupów czy nawet kilku wybranych, to zła droga – z pewnością efektywna, gdyż stosuje odpowiedzialność zbiorową, pozwalającą umknąć konkretnym osobom i potraktować ryczałtowo konkretne czyny, konkretny ból zadany konkretnym ofiarom, co uniemożliwia konkretne zadośćuczynienie.
Tygodnik przekonuje, że droga indywidualnego rozpatrywania każdej ze spraw byłaby wprawdzie żmudna, ale wprowadziłaby obliczalność całego procesu i pewien rygor. „Sposób, w jaki niektórym biskupom, a nawet kardynałom pozwolono rozpłynąć się w powietrzu po rezygnacji i cicha emerytura po skandalach seksualnych w Ameryce były dość powszechnie postrzegane jako afront wobec ofiar. Papież Franciszek ma szansę, aby sytuacja się powtórzyła i dał sobie prawny mechanizm, aby tak uczynić” – pisze Catholic Herald. Ale właśnie owa długa droga – jak przekonują ofiary – skompromitowała się.
Potrzeba determinacji
Przekonują o tym choćby autorzy strony bishopaccountability.org dokumentującej przypadki molestowania świeckich i duchownych pracowników Kościoła w USA – od samego dołu aż po wierzchołki hierarchii. Dane obejmują również biskupów chroniących pedofilów. Przedstawiciele ofiar molestowania seksualnego w Kościele bardziej stawiają na zaoranie niż ogłoszenie kolejnej ofensywy przez kurię rzymską czy lokalne episkopaty. I właśnie to umożliwił Franciszek – pozostaje pytanie czy wystarczy determinacji, siły i czy opór kurialnej materii nie wyleje dziecka z kąpielą.
Dymisja biskupów pokazała również ogromny zapał chilijskich katolików, którzy nie chcą pozostawić bieg spraw skompromitowanym hierarchom – nie wiadomo, ilu katolików porzuci Kościół, przejdzie do bujnie rozwijających się Kościołów protestanckich, jednak rzesze chilijskich katolików walczą o duchowe odrodzenie i domagają się wpływu na działania zmierzające do odrodzenia Kościoła w Chile, w tym wpływu na nominacje biskupie.
Dariusz Bruncz dla WP Opinie