Zamieszanie podczas obrad, listy protestacyjne, nerwowa atmosfera, fala medialnej krytyki. Kamil Zaradkiewicz, pełniący obowiązki I prezesa Sądu Najwyższego, stwierdził na piątkowej konferencji, że ma tego dość i zrzeka się funkcji. Ta historia inaczej się chyba skończyć nie mogła.