Im bliżej wyborów na przewodniczącego Nowoczesnej, tym więcej szczegółów z partyjnej kuchni wycieka do opinii publicznej. Bez względu na didaskalia, jedno nie ulega wątpliwości. Widmo przegranej zajrzało na tyle głęboko w oczy Ryszarda Petru, że ten bez informowania struktur własnej (jeszcze) partii, postanowił oddać bez walki wyścig o fotel prezydenta Warszawy PO. W zamian Grzegorz Schetyna obiecał promować narrację o ”zjednoczonej opozycji”. Tylko jak zjednoczyć opozycję, skoro doprowadza się do podziałów we własnych strukturach? W chwilę przed głosowaniem Joanna Schmidt nazywa Katarzynę Lubnauer kłamczynią, tylko po to, aby później z udawaną skruchą przepraszać. Mało to poważne.