W powszechnym odbiorze – i nie bez własnych zasług przy tworzeniu tego wizerunku – pijak, erotoman i hazardzista. Stary świntuch, który, jak by to określił Jerzy Pilch, przepił wszystkie pralki świata, a może jeszcze więcej. Seksista i mizogin, ale też wrażliwiec, który bez kobiet tracił rozum. Przy nich zresztą też. Jeśli barbarzyńca, to oczywiście czuły. Jeśli potwór, to taki, do którego chcesz się czasami przytulić. Raz nieokrzesany wieśniak, którego słów i zachowań nie ma nawet co komentować, za chwilę znów – wyczulony na detal poeta, miłośnik muzyki klasycznej, pozbawiony złudzeń mizantrop. Trochę porno, trochę kultura wysoka. Czy można sobie wyobrazić, by ktoś taki jak Charles Bukowski wystąpił nie tylko w roli nauczyciela pisania, ale wręcz… coacha podpowiadającego, jak żyć?