Szykuje się wojna na górze na sterydach. Ten tekst wstrząśnie polską polityką
Jarosław Kaczyński udzielił tygodnikowi "Sieci Prawdy" dwóch wywiadów: jednego oficjalnego, drugiego zamaskowanego jako tekst Jacka Karnowskiego. I to ta druga część jest najważniejsza, bo pokazuje napięte relacje na linii Andrzej Duda - Jarosław Kaczyński. Mamy cały długi protokół rozbieżności, a przede wszystkim wyraźny dowód na to, jak bardzo emocjonalny to spór.
To zaskoczenie, ale wydaje się, że Jacek Karnowski napisał jeden z najważniejszych politycznych tekstów ostatnich miesięcy. Przy całym zachowaniu proporcji "Dlaczego PiS powie prezydentowi 'nie'" można porównać do artykułu "Familia, świta, dwór", w którym Piotr Wierzbicki opisał podziały w obozie solidarnościowym. Tamten artykuł ukazał się w "Tygodniku Solidarność", którego naczelnym był wówczas Jarosław Kaczyński. Teraz podziały w obozie władzy znowu opisuje blisko związany z Jarosławem Kaczyńskim tygodnik.
W wywiadzie dla tygodnika "Sieci Prawdy" prezes PiS właściwie prześlizguje się po temacie stosunków z prezydentem Andrzejem Dudą i przygotowywanych przez niego ustaw. Poświęcono temu dosłownie jedno pytanie, w odpowiedzi na które Kaczyński zapewnia o otwartej drodze do porozumienia, choć przyznaje, że są rozbieżności. Przy odpowiedzi na to pytanie powinna być gwiazdka odsyłająca do następnego tekstu i dopisek "co naprawdę Jarosław Kaczyński myśli o Andrzeju Dudzie i jego ustawach przeczytasz na kolejnej stronie".
U prezesa w głowie
Bo nie ma wątpliwości, że Jacek Karnowski w swoim tekście mówi Jarosławem Kaczyńskim. Tak jak w 2007 roku jego brat Michał Karnowski, który w "Dzienniku" opublikował tekst "Jarosław Kaczyński chce być żelaznym kanclerzem IV RP", który był wprost emanacją myśli prezesa i nakreśleniem jego politycznego planu. Teraz Jarosława Kaczyńskiego zamaskowano pod zwrotem "polityk z kierownictwa PiS" albo "jeden z najważniejszych polityków partii rządzącej". Widocznie prezes uznał, że sytuacja jest już tak nabrzmiała, że nie można jej dłużej ukrywać. A protokół rozbieżności jest bardzo długi. Najlepiej będzie, jeśli przedstawimy go w punktach. Najpierw tych związanych bezpośrednio z ustawami, później natury bardziej ogólnej.
I. Wybór członków KRS
Andrzej Duda chce ich wybierać sam, jeśli Sejm nie znalazłby większości 3/5 do przeforsowania kandydatury. Zdaniem PiS to niekonstytucyjne rozwiązanie, bo prezydent ma prawo wybrać tylko jednego członka KRS. PiS chce, by w razie braku porozumienia w Sejmie, wyboru dokonywał Senat (zdominowany przez partię Kaczyńskiego).
II. Zmiany kadrowe w Sądzie Najwyższym
PiS nie będzie upierało się przy wygaszeniu kadencji sędziów. Kontrowersje budzi sprawa wieku emerytalnego sędziów SN: stanowisko zachowałaby nie tylko znienawidzona przez PiS I prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf, ale i ponad 60 proc. sędziów.
III. SN Trybunałem-bis
Jak pisze Jacek Karnowski w "Sieciach Prawdy", prezydenckie projekty dają Sądowi Najwyższemu uprawnienia kontroli konstytucyjnej. Zdaniem PiS to byłoby zakwestionowanie sensu walki o Trybunał Konstytucyjny, w którą PiS przecież tak dużo zainwestowało. Oskarża się nawet Dudę o próby wprowadzenia bocznymi drzwiami kontradyktoryjności, z którą PiS tak ostro walczyło.
IV. Izba Dyscyplinarna
Jednym z głównych postulatów PiS był stworzenie Izby Dyscyplinarnej, która miałaby być batem wiszącym nad sędziami. Rozmówcy Jacka Karnowskiego wskazują, że zmiany zapisane w ustawach Andrzeja Dudy są zbyt płytkie. Sprzeciw budzi też danie grupie 20 posłów prawa do wniesienia kasacji od wyroku.
V. Weta
Tu przechodzimy do ogólnych żalów PiS wobec Andrzeja Dudy. To oczywiście przede wszystkim zawetowanie ustaw. Według PiS to dało opozycji paliwo i nadzieję na zwycięstwo. Cytowane przez Karnowskiego "kierownictwo PiS" uznało tę decyzję za wynik niewielkiego politycznego doświadczenia prezydenta Dudy. To o tyle śmieszne, że przecież to kierownictwo PiS wystawiło w wyborach na prezydenta polityka, który nie miał za sobą pełnej kadencji na żadnym z pełnionych stanowisk.
VI. Kadry
Uwagę opinii publicznej przykuwały słowne utarczki między Patrykiem Jakim a prezydenckim rzecznikiem Krzysztofem Łapińskim. I rzeczywiście w PiS Łapińskiego nie znoszą. W tekście pojawia się żal, że były poseł nie jest wystarczająco wdzięczny za szansy dane mu przez kierownictwo PiS. Padają też zarzuty o próby werbowania przez Dudę młodych posłów PiS i budowania swoich struktur. Wreszcie w PiS nie spodobało się marginalizowanie lojalnych wobec prezesa ministrów z prezydenckiej kancelarii. Choć to nazwisko w tekście nie pada, chodzi przede wszystkim o Małgorzatę Sadurską.
VII. Nieposłuszny Duda
Kwestie które zostaną wymienione w tym punkcie najlepiej oddają stan ducha i umysłu Jarosława Kaczyńskiego i jego akolitów. A przede wszystkim pokazują, jak przeładowany emocjami jest ten spór. Co z kolei może wskazywać, że będzie to wojna burzliwa, głośna i niezbyt estetyczna. Bo Jarosław Kaczyński ma żal o to, że Duda nie zaprosił go do wspólnego złożenia wieńców 10 kwietnia 2015 roku, że rok później wyszedł przed szereg, mówiąc o potrzebie pojednania.
To nie wszystko. Prezes ma żal, że Duda nie chciał przyjeżdżać na Nowogrodzką, a i nieczęsto dzwonił czy zapraszał Kaczyńskiego do siebie. "Jarosław Kaczyński uznał, że słynne zdanie Agaty Kornhauser-Dudy, wypowiedziane niespełna tydzień przed drugą turą - 'Panie prezesie, ja się pana nie boję' - było dość impertynencką, niepotrzebną zaczepką" - opisuje Karnowski. Jeśli tak nieistotne sprawy urastają do rangi problemów, trudno oczekiwać racjonalnego podejścia do rozwiązania różnic.
Zaskakuje też, jakimi kryteriami kieruje się Kaczyński wybierając stronę w sporze Duda - Macierewicz. "Konsekwentnie negatywny stosunek prezydenta Andrzeja Dudy do Antoniego Macierewicza uważa za niezrozumiałą 'zawziętość' i sądzi, że młodszy od szefa MON prezydent powinien wykazywać większy szacunek wobec niezwykle doświadczonego politycznie, mogącego się pochwalić piękną biografią, ministra" - opisuje Karnowski.
Emocje
Polityk PiS mówi o prezydencie i jego ludziach "Oni po prostu odjechali! (...) I teraz wszystko próbuje się rozwalić. Ręce opadają!". Skrzętnie ukrywana dotychczas wojna prezydent - prezes właśnie staje się publiczną. Skoro Jarosław Kaczyński zdecydował się na ujawnienie rozłamu obozu "Dobrej zmiany", nie ma już nadziei na pokojowe porozumienie. Teraz będą próby obwinienia drugiej strony za niepowodzenia programu zaorania III RP i zbudowania nowego państwa.
Tekst Karnowskiego jest wyraźnym sygnałem do ataku. Rzadko wyrażana publicznie krytyka Andrzeja Dudy stanie się teraz normą, będzie też znacznie ostrzejsza. Przedsmak tego mieliśmy przed weekendem, kiedy podległa Zbigniewowi Ziobrze prokuratura uderzyła w prof. Michała Królikowskiego, prawnika współpracującego z Andrzejem Dudą. Wydaje się jednak, że to dopiero przedsmak wojny w najbliższych tygodniach, kiedy w Sejmie będzie toczyła się walka o prezydenckie projekty. Z czasem protokół rozbieżności będzie się rozszerzał, a bagaż negatywnych emocji narastał. Wchodzimy w okres, w którym "wojna na górze" czy "szorstka przyjaźń" będą uchodzić za niewinne utarczki.