Stanisław Obirek: abp Marek Jędraszewski coraz bardziej oddala się od katolicyzmu
Już raz pisałem o abpie Jędraszewskim i jego fatalnej roli w sprawie abp. Paetza [poznański arcybiskup, któremu zarzucano molestowanie kleryków]. Wówczas, jako biskup pomocniczy w Poznaniu, organizował akcję podpisywania listów poparcia dla Paetza, zmuszając do tego księży dziekanów dekanatów archidiecezji poznańskiej. Dziś muszę poruszyć temat abpa Jędraszewskiego ponownie – pisze Stanisław Obirek, teolog, historyk, antropolog kultury i były jezuita.
Pisałem też o jego rosnących wpływach w Kościele polskim i w Watykanie. Przypomnę - w marcu 2014 został wybrany zastępcą przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, a w październiku tego samego roku członkiem Zespołu ds. Wizyty Ojca Świętego w Polsce w 2016 roku. 30 listopada 2013 papież Franciszek mianował go członkiem Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej. Wtedy dodawałem, jak bardzo upolitycznionym jest ten hierarcha i jak bardzo polaryzuje społeczeństwo. Z optymizmem prognozowałem, że kariera abpa Jędraszewskiego skończy się w Łodzi, być może wczesną emeryturą. To, co robi i co mówi, jest w jawnej sprzeczności z tym, co robi i co głosi papież Franciszek.
Fatalnie się myliłem. 8 grudnia 2016 Jędraszewski został metropolitą krakowskim i nadal polaryzuje i... szkodzi. Tak: w chwili obecnej jego kazania i komentarze są głosem działacza politycznego, a nie duszpasterza. Co gorsze, ostatnio wypowiedział się w bardzo krzywdzącym tonie na temat znaczenia reformacji. Zrobił to w czwartek 19 października 2017 roku, a więc w okresie, gdy w całym Kościele katolickim i we wszystkich Kościołach protestanckich świętuje się jubileusz 500-lecia religijnego przebudzenia dzięki wystąpieniu dra Marcina Lutra w Wittemberdze 31 października 1517 roku. W te obchody włączył się również papież Franciszek, przybywając do protestanckiej Szwecji na okrągłą rocznicę. W Lund spotkał się z protestantami, modlił się razem z nimi, razem ogłosili wspólną deklarację. Abp Jędraszewski tego nie odnotował.
On ma swoją wizję przeszłości. Nie jest to wizja katolicka
Oto jakimi osobliwymi ocenami zaskoczył swoich słuchaczy metropolita krakowski. Najpierw zauważył, że "wskutek reformacji europejscy katolicy i protestanci zaczęli ze sobą walczyć". Co więcej, jego zdaniem "tak zaczęła się też pewna degradacja człowieka”. I by już nie było żadnych wątpliwości, jak należy ocenić wystąpienie Marcina Lutra, dodawał: "Zaczęło się od pęknięcia, które nastąpiło 500 lat temu, i dlatego ten dramatyczny podział, jaki nastąpił w chrześcijaństwie zachodnim, nie jest wcale momentem wielkiego świętowania. To raczej pokazanie kolejnego sprzeniewierzenia się chrześcijan wobec modlitwy arcykapłańskiej Jezusa, w której prosił o jedność".
Trudno doprawdy uznać za ekumeniczne takie oto stwierdzenie: "Choć dawniej protestanci z niekrytą niechęcią podchodzili do katolików, dziś sami coraz częściej przechodzą do Kościoła katolickiego". No więc duch kontrreformacji w umyśle Jędraszewskiego trwa w najlepsze. Dialog ekumeniczny jego zdaniem polega po prostu na powrocie na łono Matki Kościoła rzymsko-katolickiego.
Owszem, krakowski biskup ma dobre słowo na temat reformacji w Polsce, która dała przykład Europie, jak odnosić się do innych. I tego należy się trzymać: "Nie świętujmy tego jako triumf podziałów, ale pokazujmy, że gdy w Polsce wybuchła reformacja, nie płonęły stosy, nie było wzajemnych walk i wojen religijnych. Polska potrafiła pokazać wobec Europy wzajemny szacunek". Trzeba przyznać, że to mistrzowskie użycie polityki historycznej w wydaniu katolickim: wybiórcze podejście do historii, które podtrzymuje dobre samopoczucie i zaprzecza elementarnej przyzwoitości.
Jak w tak pisanej na nowo historii odnajdą się bracia i siostry z Kościołów reformowanych - to zdaje się Jędraszewskiego nie kłopotać. To ich sprawa. Tymczasem dzisiejsza historiografia, zarówno katolicka, protestancka, jak i ponad-konfesyjna, zgodnie przyjmują, że reformacja stanowiła jeden z najważniejszych impulsów kulturotwórczych w świecie zachodnim. Dzięki religijnemu impulsowi zarówno ze strony głównych ojców reformacji, jak wspomniany Marcin Luter, Jan Kalwin i wielu innych, jak i dzięki twórczej odpowiedzi Kościoła rzymsko-katolickiego, dokonało się pogłębienie chrześcijaństwa i jego nowe, bliższe źródłom odczytanie.
Zobacz też: Metropolita krakowski krytykuje protesty kobiet: "Były atakiem na piękno kobiecości i macierzyństwa"
Wyznawcy różnych wyznań nie tylko się wzajemnie zwalczali, o czym wspomniał w swojej pogadance Jędraszewski, ale się wzajemnie od siebie uczyli, jak lepiej odpowiedzieć w ich codziennym życiu na nauczanie Jezusa z Nazaretu.
Obciążanie reformacji winą za podział i wojny domowe nie tylko nie odpowiada prawdzie historycznej (często to katolicy inicjowali prześladowania, jak chociażby w Polsce czy Francji), ale jest jej prymitywnym fałszowaniem. Na takie jawne przekłamania powinni odpowiedzieć katoliccy historycy, jak choćby następca Jędraszewskiego w Łodzi, abp Grzegorz Ryś. Solidarność w biskupstwie w tym przypadku byłaby złą przysługą dla Kościoła i dla rozumienia historii. Dla mnie, jako antropologa kultury, prymitywizm polityki historycznej prezentowanej przez krakowskiego metropolitę jest po prostu groteskowy.
Poza tym on naprawdę nie ma powodów do zmartwień
Zaszczyty kościelne nadal spadają na niego jak deszcz i to dokładnie wtedy, gdy wygłasza tak antykatolickie teksty. Oto w niedzielę 22 października nuncjusz apostolski w Polsce Salvatore Pennacchio nałożył na niego paliusz - symbol misji pasterskiej i Chrystusowego jarzma. Jak obdarowany tym wyróżnieniem zauważył, podobne w 1964 r. otrzymał Karol Wojtyła, również jak Jędraszewski będący wówczas metropolitą krakowskim.
Nic, tylko czekać, jak dalsze wyróżnienia i zaszczyty zaczną spadać na obecnego metropolitę krakowskiego. A to, że coraz bardziej oddala się nie tylko od ducha Soboru Watykańskiego II i nauczania papieży, którzy działali po tym soborze, zdaje się obecnym decydentom watykańskim w ogóle nie przeszkadzać.
Tym razem nie dodam magicznej formuły, że pewnie papież Franciszek jest źle poinformowany. Owszem, musi być bardzo dobrze poinformowany i zapewne uważa, że Kościołowi krakowskiemu właśnie takiego metropolity potrzeba.
Stanisław Obirek