Marcin Makowski: Żaden poseł nie ma prawa wyznaczać kryterium polskości. Pani również, Krystyno Pawłowicz
Poseł Krystyna Pawłowicz, od kiedy dołączyła do Twittera, masowo ”orze lewaków” i nie bierze jeńców. Tym razem jednak poszła o tweeta za daleko. Jak długo partia będzie tolerowała jej wybryki?
Prawie 400 komentarzy, ponad 800 podań dalej, niespełna 2,5 tys. polubień. To statystyki tweeta Krystyny Pawłowicz z niedzielnego poranka. Jednego z 1200, które napisała od utworzenia konta w grudniu 2017 roku. Gdyby w naszym parlamentaryzmie panowały jeszcze jakieś standardy, a partie faktycznie przejmowały się agresywną retoryką swoich posłów w mediach społecznościowych, powinien to być o jeden tweet za daleko.
"Jestem Polką, NIE oglądam TVN, NIE czytam GazWyb, Faktu, Newsweeka, Polityki, OMIJAM Onet, naTemat, wp, interia i in. chorych z nienawiści do mojej Ojczyzny. Panie Przewodniczący KRRiT, bez POLSKICH mediów stracimy Polskę. Kiedy koncesja dla WNET, kiedy kary na TVN?” - napisała profesor, czyniąc z zamykania się na inne punkty widzenia cnotę, zamiast czuć wstyd, jak przystało na akademika, który ucieka od konfrontacji intelektualnej ze swoimi przeciwnikami. Czy to coś nowego w przypadku Krystyny Pawłowicz? Czy język tego wpisu różni się od wcześniejszych, z ”nienaturalnym seksem do odbytu” w ramach definicji związków homoseksualnych na czele? Niespecjalnie. To, co naprawdę szokuje, znajduje się dopiero w odpowiedzi na uwagę jednej z internautek.
”Zosia Zwarszawy” odpisała bowiem posłance Prawa i Sprawiedliwości. Zrobiła to w sposób kulturalny, twierdząc, że również jest Polką, ale ”postępuje wręcz odwrotnie od pani”. Czyli czyta, ogląda i nie omija wymienionych mediów, zaklasyfikowanych przez Pawłowicz jako czekające na repolonizację i kary (choć część z nich ma przecież polski kapitał). Jak odbija piłeczkę profesor? ”Tylko się pani tak wydaje, że jest pani Polką…” - rzuca w eter ku uciesze swoich wiernych fanów, zagrzewających do boju i świętujących kolejne bezkompromisowe zaoranie lewaka.
Zachodzę w głowę, co jeszcze musi się stać, jak głęboko poniżej poziomu dna musi się dokopać Krystyna Pawłowicz, żeby wreszcie zwróciła uwagę Jarosława Kaczyńskiego. A może z pozycji, na której obecnie jest, po prostu jej nie widać, bo nie wychyla się ponad horyzont? Bez względu na to, jak malowniczo nie opisałbym podobnego zachowania, jedno trzeba powiedzieć wprost i bez zbędnych metafor. Żaden polityk - bez względu na to, jak ostrą debatę by prowadził - nie ma prawa odmawiać innym obywatelom polskości.
Miarą polskości nie jest również wybór konkretnych mediów, czy stosunek do nich. Czy w takim razie zdaniem Krystyny Pawłowicz, ja również nie jestem Polakiem, ponieważ piszę ten felieton na wymienionej na czarnej liście Wirtualnej Polsce? Czy umiałaby mi to pani poseł powiedzieć mi to prosto w twarz, a może odwagi starcza tylko na Twittera?
Marcin Makowski dla WP Opinie