Marcin Makowski: PiS przypiera prezydenta do muru. Jeśli skończy się kolejnymi wetami, następstwa trudno przewidzieć
Pomimo zapowiedzi o wypracowaniu kompromisu, Prawo i Sprawiedliwość poprawka za poprawką modyfikuje projekty prezydenckich ustaw reformujących Sąd Najwyższy i Krajową Radę Sądownictwa. Andrzej Duda stoi przed najtrudniejszą decyzją prezydentury. Sięgnięcie raz jeszcze po weta oznacza wojnę totalną z partią-matką. Przyjęcie poprawek, które mocno faworyzują Zbigniewa Ziobrę, to odtrąbienie przez opozycję "powrotu Adriana". Oba warianty niekorzystne, ale póki co za wcześnie na wieszczenie otwartego starcia. Kompromis na linii Pałac-Nowogrodzka nadal możliwy.
”Prezydent wraca z Wietnamu, a tu Sajgon” - napisał ktoś na Twitterze. Niewiele się pomylił. W rzeczywistości, choć minęło kilka dni, Andrzej Duda przyleci do Polski w zupełnie innej atmosferze politycznej niż ją opuszczał. Teoretycznie, po ciągnących się w nieskończoność konsultacjach na linii Pałac Prezydencki - Nowogrodzka, projekty prezydenckie trafiły do Sejmu i na komisję sprawiedliwości ze stemplem porozumienia. Dzisiaj z owych porozumień niewiele zostało.
Dobijanie do brzegu
Choć Andrzej Duda wyraźnie zaznaczył, że jego projekty posiadają "warunki brzegowe", do których zaliczył m.in. konieczność wielopartyjnego wyboru członków KRS oraz ograniczenie zbyt szerokich uprawnień ministra sprawiedliwości, w obecnym kształcie prac na komisji są one ostentacyjnie naruszane. Jedna z poprawek zakłada bowiem, że poza 2000 obywatelami i 25 sędziami, swoich kandydatów do Rady zgłosić może również 25 prokuratorów. Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, kto jest dzisiaj ich przełożonym, prawda?
Podobnie sprawy się mają z modyfikacjami prezydenckich projektów w zakresie funkcjonowania Sądu Najwyższego, planowanej instytucji Izby Dyscyplinarnej oraz skargi nadzwyczajnej. Prace sejmowej komisji sprawiedliwości nad projektami ustaw o SN i KRS, to próba "ogrania" prezydenta Andrzeja Dudy przez PiS - ocenił w czwartek prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. - Nie zgodzę się na powrót do rozwiązań ws. KRS i SN, które zakwestionował w lipcu; jeżeli granice zostaną przekroczone, to niestety jako prezydent nie będę mógł się na to zgodzić - skomentował z kolei jeszcze z Wietnamu prezydent.
Zobacz też: Co dalej z reformą sądów? Wyjaśniamy
Prezydent rozczarowany
Potwierdziły się tym samym informacje, do jakich w środę dotarła Wirtualna Polska. Dopóki głowa państwa nie zapozna się ze wszystkimi poprawkami zaproponowanymi przez Prawo i Sprawiedliwość, decyzja o kolejnych wetach nadal wisi w powietrzu, a na oczach obywateli odbywa się legislacyjna partia pokera. Póki co trudno stwierdzić, czy którakolwiek ze stron może wyjść z tego pojedynku z pełną stawką. Jak słychać jednak wśród dziennikarzy obecnych podczas azjatyckiej wyprawy prezydenta, widać, że ruch swojej byłej partii potraktował bardzo emocjonalnie i nie ukrywa, że czuje się rozczarowany. - Być może dojdzie do kolejnego spotkania (z Jarosławem Kaczyńskim - przyp. red.) - zapowiedział prezydent, jednocześnie dodając, że ma nadzieję, że nie będzie to konieczne.
Tym samym otwiera się zupełnie nowy rozdział konfliktu na linii Andrzej Duda - PiS. Jeśli prezydent kolejny raz użyje prawa weta, narazi go to na otwarty konflikt ze swoim byłym środowiskiem politycznym. Jeśli ustawy, pomimo poprawek, podpisze - straci wszystko, co zyskał w oczach opozycji i wyborców centrowych swoją pierwszą decyzją. Tym samym wróci łatka "Adriana", z którą głowa państwa starała się zerwać w ostatnich miesiącach.
To, co może realnie dziwić w całej sprawie dotyczy jednak kontekstu rekonstrukcji rządu. Również, jak pisałem na Wirtualnej Polsce jeszcze w październiku, jej termin miał zostać przesunięty z listopada na grudzień właśnie po to, aby po kompromisie zawartym z prezydentem i uchwaleniu ustaw reformujących SN i KRS, z wyczyszczonym przedpolem przystąpić do głębszych zmian w rządzie. W tej chwili, z widmem konstruktywnego wotum nieufności oraz wet kluczowych ustaw, trudno sobie wyobrazić dokonanie rewolucyjnych zmian kadrowych. Szczególnie w kontekście spekulacji o Jarosławie Kaczyńskim czy Mateuszu Morawieckim, przejmującymi funkcję premiera od zmęczonej Beaty Szydło.
Co dalej z Antonim Macierewiczem?
Kolejnym istotnym zachwianiem status quo, do którego może dojść, jeśli prezydent sięgnie po weta, będzie prawdopodobne ocalenie stanowiska przez szefa MON, Antoniego Macierewicza. Jego dymisja, oraz zwiększenie uprawnień prezydenta w zakresie polityki zagranicznej, miała być bowiem elementem ”dealu” z prezesem Kaczyńskim, w zamian za porozumienie odnośnie reformy wymiaru sprawiedliwości. W scenariuszu, w którym Andrzej Duda nie przyjmuje poprawek partii, trudno sobie wyobrazić, aby uszanowano jego zdanie odnośnie obsadzenia Ministerstwa Obrony Narodowej.
Jakikolwiek wariant wybierze Pałac oraz Nowogrodzka, jedno nie ulega już dzisiaj wątpliwości. Oba obozy - jeśli nie znajdą kompromisu - mogą wkroczyć na wojenną ścieżkę, a jeśli tlący się spór eskaluje do miana politycznego klinczu - tym samym zupełnie przemodeluje obecny układ sił. Następstwa takiego stanu rzeczy trudno dzisiaj przewidzieć, a nieprzewidywalność na półmetku kadencji partii rządzącej, oraz chwilę przed wyborami samorządowymi, to nie jest dobry prognostyk. Póki co za wcześnie na wieszczenie otwartego starcia. Porozumienie na linii Pałac-Nowogrodzka nadal możliwe.
Marcin Makowski dla WP Opinii