Europa Zachodnia ucieka Polsce. Merkel i Macron zmieniają kształt UE
Na naszych oczach umiera piękny sen o Polsce w Europie Zachodniej. Francja i Niemcy uzgadniają budżet strefy euro. Tylko pozornie zmiana jest niewielka. Berlin i Paryż zmieniają ustrój Wspólnoty, a kraje takie jak Polska znajdą się na marginesie. Na własne życzenie.
Po upadku komunizmu i przez całe lata 90. Polacy byli szczerze przekonani, że są częścią Zachodu. NATO, a później Unia Europejska były marzeniem w kraju wychodzącym spod komunistycznej dominacji. Krok po kroku, i często ponad podziałami, udało się osiągnąć coś, co pokolenie wcześniej wydawało się po prostu niemożliwe.
Ogromnym, wspólnym wysiłkiem "niemożliwe" stało się najpierw "realne", a później "prawdziwe". Teraz te wielkie, historyczne osiągnięcia przelatują nam między palcami. Krok po kroku daliśmy się przekonać, że nie jesteśmy już częścią Zachodu, który w naszych oczach zatracił "prawdziwe wartości". Nagle grzmimy i pouczamy Europejczyków, mówiąc Niemcom, Holendrom czy Francuzom, jak powinny wyglądać ich kraje. Poza śmiesznością tej sytuacji, stawiamy się na uboczu zarówno instytucji, jak i stylu życia, który jeszcze niedawno był tak atrakcyjny, że przyciągnął i nakłonił do wyjazdu setki tysięcy Polaków.
Prezydent Aleksander Kwaśniewski w 2003 r. ratyfikował Traktat Akcesyjny do UE
Nie chodzi tu przy tym o wskazywanie palcem winnych tego, że z zapałem remontujemy fosę dzielącą nas od sąsiadów z Zachodu, choć jeszcze niedawno z zapałem ją zasypywaliśmy. Do tego etapu jeszcze nie doszliśmy. Najpierw musimy uświadomić sobie skalę niebezpieczeństwa.
Przeczytaj też: Merkel i Macron chcą stworzyć budżet strefy euro
Wiadomość jest bardzo ogólna i wiele może się jeszcze wydarzyć. Kwota tego budżetu nie jest duża i nie wiadomo dokładnie, na co pieniądze będą wydawane. Nie o pieniądze tu jednak chodzi, tylko o praktyczne budowanie Europy zintegrowanej wokół strefy euro, którą otacza chmura bliższych i dalszych satelitów.
To poważna zmiana ustrojowa i jak wszystkie decyzje o długofalowych skutkach dla Wspólnoty, nie jest wprowadzana od razu i z przytupem. To proces zgodny z logiką rozwoju i integracji UE. Najpierw rzuca się pomysł, który następnie jest oswajany i realizowany krok po kroku na przestrzeni wielu lat.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Kanclerz Merkel długo stawiała opór rozumiejąc, że w interesie Berlina jest zachowanie spójnej Unii obejmującej najbliższe sąsiedztwo Niemiec. Bieżąca polityka wewnętrzna i konieczność reformowania Wspólnoty spowodowały, że Merkel musiała wrócić do fundamentu, którym są relacje z Francją i innymi krajami "starej Unii". Kryzys migracyjny, Brexit i nieliberalne rządy na Wschodzie są elementami tego procesu.
Innymi słowy, politycy na Zachodzie mają teraz większe problemy niż cackanie się z Polakami czy Węgrami oraz ich ciągłymi pretensjami, roszczeniami i brakiem poszanowania dla liberalnych fundamentów UE. Raz już dostaliśmy wielką szansę, jaką było otwarcie UE na Wschód. Czy i na ile z niej skorzystaliśmy, jest tylko i wyłącznie naszą sprawą, a zwalanie odpowiedzialności za własne niepowodzenia na innych nikomu dobrego świadectwa nie wystawia.
Polska straci pieniądze z budżetu UE? Zobacz fragment rozmowy z ministrem Jerzym Kwiecińskim
Przy tym nikt nie wyrzuci nas z Unii Europejskiej. To zbyt radykalne jak na Brukselę i kompletnie niepotrzebne. Nie będzie też "Europy dwóch prędkości", tylko "model kosmiczny". Centrum ciężkości powoli stawać się będzie strefa euro. Wokół niej, w różnej odległości, krążyć będą mniejsze i większe satelity.
Decyzja o wspólnym budżecie i instytucjach finansowych ten proces uruchamia. Jego zaletą jest elastyczność, której brak był dotychczas jednym z największych zarzutów stawianych Brukseli. Mniejsze grono bardziej zintegrowanych i podzielających te same wartości krajów ułatwi podejmowanie decyzji. Układ nie będzie też zamknięty i każdy z satelitów będzie mógł zbliżyć się, oddalić, a nawet dołączyć do centrum.
Jeżeli taki model zostanie wdrożony, a Polska znajdzie się poza "twardym jądrem", to z czasem tracić będziemy wpływ na najważniejsze, strategiczne decyzje w Europie. Na przykład sprawą uchodźców zajmie się teraz mini-szczyt z udziałem Niemiec, Francji, Austrii i Włoch. Każde takie "spotkanie w podgrupach" umacniać będzie "model kosmiczny" Unii Europejskiej zintegrowanej wokół strefy euro.
Jest o proces bardzo niekorzystny na Polski, a szanse na jego zatrzymanie są już niewielkie. Można oczywiście go spowalniać i zyskiwać na czasie, w czym kluczowa będzie funkcja zajmowana przez Donalda Tuska, ale główna odpowiedzialność spoczywa na rządzie PiS. Wejście do strefy euro w chwili obecnej jest kompletnie nierealne, więc o centrum wydarzeń możemy przynajmniej na razie zapomnieć. Od nas nadal zależy jednak wybór bliższej lub dalszej orbity i z tego rozliczać należy polityków. Zacząć też trzeba pytać, kto i dlaczego spowodował, że kraj stawiany za wzór europejskiej integracji na własne życzenie znalazł się na peryferiach.
Jarosław Kociszewski dla Opinii WP
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl