Donald Trump dał nam lekcję. Wyciągnijmy z niej wnioski
Jest coś symbolicznego w tym, że w rocznicę przypominającą nam o zawodności sojuszy zostaliśmy wystawieni do wiatru przez sojusznika, na którym polegamy. Ale to dobra lekcja na przyszłość.
Nie jest przypadkiem, że hasło prezydentury Donalda Trumpa - "America First" jest takie samo jak nazwa ruchu amerykańskich izolacjonistów z czasu II wojny światowej. Przez ostatnie dwa i pół roku amerykański prezydent wielokrotnie dawał do zrozumienia, że sojusze są dla niego raczej obciążeniem niż wartością. Przede wszystkim zaś liczą się interesy jego własne i jego kraju. Zwłaszcza jeśli chodzi o interesy wąsko rozumiane, krótkoterminowe.
Dlatego nie mogło dziwić, że mając do wyboru podkreślenie wagi sojuszu z Polską i narażenie się na wizerunkową wpadkę w kluczowym stanie przed kampanią wyborczą (a na dodatek - a być może przede wszystkim - własny komfort), wybrał to drugie. Można tylko sobie wyobrazić, jak by wybrał, gdyby wybór był jeszcze bardziej dramatyczny i dotyczył wojny i pokoju. Zamiast się obrażać, powinniśmy wyciągnąć z tego wnioski.
Główne wnioski są dwa. Pierwszy to: nie powinniśmy opierać swojego bezpieczeństwa na jednym sojuszniku, zwłaszcza rządzonym przez nieprzewidywalnego prezydenta. Dlatego tak ważna jest dla nas integracja europejska, współpraca w ramach oraz nasza pozycja wewnątrz UE. Oczywiście, Europa sama się nie obroni - my sami też nie - ale powinniśmy robić wszystko, by nie być zdanym na łaskę i niełaskę chimerycznego mocarstwa. Polska powinna być inicjatorem i głównym orędownikiem takiej współpracy. Tymczasem można odnieść wrażenie, że mimo wielu sygnałów ostrzegawczych, rządzący w Polsce nadal nie podeszli do tego wystarczająco poważnie.
Drugi wniosek: rozwijając sojusze należy robić wszystko, by przyjście z pomocą w razie kryzysu leżało w interesie naszych sojuszników. Pod tym względem jest lepiej: na polskim terytorium stacjonuje coraz więcej sił NATO. A to oznacza, że ewentualny konflikt może dotknąć ich w bardziej bezpośredni sposób. Wciąż jednak jest wiele do zrobienia. Tu też ważna jest nasza integracja z Unią oraz budowanie wspólnej polityki wobec naszego sąsiada ze Wschodu.
Na ironię zakrawa fakt, że dostajemy tę lekcję od amerykańskiego prezydenta w rocznicę upamiętniającą czas, kiedy nasi sojusznicy nie wywiązali się ze swoich zobowiązań. Lekcja ta byłaby aktualna w każdym czasie, ale dziś, w czasach odradzającego się nacjonalizmu, jest szczególnie ważna. Tym bardziej powinniśmy wziąć ją sobie do serca.
Przeczytaj również: Nie ma co płakać po Trumpie. Odwołanie wizyty wyjdzie nam na dobre
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl