Bruncz: Watykan nikomu nie robi łaski (Opinia)
Decyzja papieża Franciszka, aby znieść "tajemnicę papieską" w przypadku przestępstw o charakterze seksualnym z udziałem osób duchownych, została już okrzyknięta jako przełomowa, a nawet epokowa. Z pewnością jest ważna i potrzebna, ale przede wszystkim jest mocno spóźniona.
Watykan - mówiąc potocznie - nikomu nie robi łaski, a jedynie koryguje niegodziwości chorego systemu, który bardziej chronił przestępców i tuszujących skandale biskupów, niż ofiary.
Self-made problem
Oczywiście, decyzja papieża Franciszka to powód do zadowolenia, bo trudno w tym kontekście mówić o radości czy też jakiejś szczodrości Watykanu, za którą wszyscy powinni być uroczyście wdzięczni. W końcu nie chodzi o problem importowany z kosmosu ani o proceder zaszczepiony przez lewacki spisek w nieskalanie czystym Kościele, ale o "self-made" problem, a więc wyprodukowany "domową robotą".
To z pewnością ważna chwila, bo żadna kuria czy inna instytucja kościelna nie będzie mogła zasłaniać się milczeniem w sprawach, które kładą się cieniem na wiarygodności Kościoła. Organy ścigania będą miały teoretycznie dostęp do materiałów – w tym archiwalnych – bez konieczności przechodzenia przez uciążliwą i czasochłonną procedurę.
Nie jest też tak, że odtąd wszystko stanie się jawne, bo też nie o to chodzi - ochrona praw ofiar, a nie instytucji kościelnych, jest tutaj najistotniejsza i określone procedury związane z ochroną tożsamości muszą być przestrzegane. Jednak teraz, niejako z automatu, instytucje kościelne, do których zgłaszają się organy ściągania czy poszkodowani, będą musiały "iść na współpracę" bez wykręcenia się kanonicznymi procedurami w związku z koniecznością pytania Rzymu o zdjęcie tajemnicy papieskiej.
Indult jawności
Decyzja papieża jest zatem czymś w rodzaju uniwersalnego indultu [zezwolenie wydawane przez przedstawiciela władzy duchownej na odstąpienie od obowiązujących w prawie kanonicznym przepisów - przyp. red.] jawności i znacznie ułatwia postępowanie w przypadkach molestowania nieletnich przez duchownych czy rozpowszechniania pornografii dziecięcej.
W imię tajemnicy papieskiej pielęgnowano przez dekady, jeśli nie wieki, system nadużyć i krzywd, a decyzja papieża Franciszka ma szansę to zmienić i po części naprawić. Ma szansę, bo żadna nowa regulacja nie zdziała cudów sama z siebie. Także słowa tego papieża mogą pozostać martwym przepisem, jeśli nie będą egzekwowane w całej rozciągłości bez stosowania kanonicznych trików tudzież innych wybiegów chroniących kurie i biskupów. Chodzi zatem o ekonomię autentyczności i wiarygodności, wypowiedzenie wojny nie tajemnicy jako takiej i wrażliwości na ludzką krzywdę, ale klerykalnej sekretności, która była i wciąż jest źródłem wielu problemów w Kościele rzymskokatolickim. Zresztą, nie tylko w nim.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl