Bruncz: "Nic nie usprawiedliwia obalenia pomnika prałata. To był samosąd" (Opinia)
Przewrócenie pomnika ks. Henryka Jankowskiego oskarżanego o pedofilię, nie jest jakimkolwiek triumfem. To anarchistyczna inscenizacja, która ani o minimetr nie porusza do przodu debaty o nadużyciach w Kościele.
Oburzenie, wściekłość i rozczarowanie opieszałością czynników kościelnych nie mogą być usprawiedliwieniem dla stosowania bezprawia. Epoka samosądów – czy to symboliczne stosy, czy przewracanie pomników – to nie dowód obywatelskiej dojrzałości.
To nie było działanie z "poszanowaniem zasad"
Nawet jeśli u podłoża protestu leży słuszny sprzeciw wobec zła popełnianego przez osobę czy instytucje, których powinnością jest czynienie dobra.
Samosąd, lincz i inne formy widzimisię-sprawiedliwości to prosta droga do kanonizacji zasady "cel uświęca środki". Tak po prostu nie wolno, co nie zmienia faktu, że konflikt wokół pomnika ks. Jankowskiego mógłby być sprawnie rozwiązany.
Przypomnijmy, że niejasne pozostawały aspekty prawne, dotyczące prawa własności/opieki nad pomnikiem. Przypomnijmy również, że śp. prezydent Gdańska Paweł Adamowicz na miesiąc przed swoją śmiercią podjął decyzję o losie pomnika, którego usunięcie miało się odbyć "kulturalnie i z poszanowaniem zasad".
Władze Gdańska powtórzyły dziś, że pomnik powinien zostać usunięty, ale czy naprawdę w taki sposób?
Słusznie stwierdził Rzecznik Praw Obywatelskich dr Adam Bodnar, że w państwie prawa usuwanie pomników powinno odbywać się z poszanowaniem prawa.
- Po odpowiedniej debacie, refleksji i zachowaniu wszystkich procedur. Tak się tworzy wspólnotę – napomniał Bodnar.
Winnych nierozwiązania sprawy jest wielu
Warto również przypomnieć, że prezydent Paweł Adamowicz apelował do archidiecezji gdańskiej o wnikliwe zbadanie sprawy prominentnego duchownego jakim był ks. Henryk Jankowski. Póki co, nie ma – podobnie jak w przypadku wielu podobnych spraw – wyczerpującej odpowiedzi, także o zakres współwiny tych, którzy wiedzieli, a nic nie robili i dotyczy to nie tylko instytucji kościelnych, ale współwiedzących z "Solidarności", ale i władz miasta.
Co do samego Kościoła, to zawiniły nie tylko osoby decyzyjne, ale system, stąd też nie bez powodu rozpoczyna się dziś w Watykanie szczyt z udziałem papieża Franciszka poświęcony pedofilii w Kościele, który już w przededniu rozpalił emocje słynnym pocałunkiem papieża Franciszka złożonym na dłoni Marka Lisińskiego.
Zniszczenie pomnika to żaden triumf, ale działanie kwalifikujące się na zastosowanie przepisów Kodeksu Prawa Karnego, dowód, że dyskusja publiczna i kultura polityczna w Polsce od osiedla po samą górę wciąż są w powijakach.