Gołąb G.I. Joe, czyli zdążyć przed nalotem
18 października 1943 r. żołnierze brytyjskiej 56 Dywizji Piechoty zajęli wieś Calvi Risorta. Niepodziewanie Niemcy nie stawili żadnego oporu i pośpiesznie się wycofali. Szczęśliwi żołnierze już mieli zameldować o sukcesie, gdy okazało się, że nie działa radiostacja. Dowódca zrobił się blady. Wiedział, że jeśli nie nadadzą sygnału radiowego, to wkrótce amerykańskie bombowce przerobią sielski krajobraz włoskiej wsi na księżycowe pustkowie. Nadzieje wszystkich spoczęły w małym niepozornym gołębiu o bojowym imieniu G.I. Joe. Ten w rekordowym tempie 20 minut pokonał 20 mil. Wylądował w bazie, gdy bombowce kołowały już po pasie startowym. Atak lotniczy odwołano. Mały gołąb uratował życie mieszkańcom i żołnierzom.
Po raz pierwszy wartość gołębia na polu walki doceniono podczas obrony Paryża w wojnie francusko-pruskiej (1870-1871 r.). Wojska kanclerza Bismarcka zamknęły miasto w okrążeniu i odcięły je od świata, przecinając linie telegraficzne. Francuskim obrońcom udało się utrzymać łączność dzięki gołębiom pocztowym. W ten sposób możliwe było przekazywanie rozkazów zdeterminowanym obrońcom.
G.I. Joe fot. Wikimedia Commons
Natomiast już podczas I wojny światowej gołębie pocztowe znalazły się na wyposażeniu prawie wszystkich uczestników konfliktu. Służyły przede wszystkim do szybkiego przekazywania informacji i rozkazów w sytuacji, wykorzystując ich fenomenalną orientację przestrzenną. Gołębie były we wszystkich typach wojska: od piechoty, przez lotnictwo, aż po marynarkę wojenną i załogi czołgów. Niemcy montowali też swoim gołębiom niewielkie aparaty fotograficzne z samowyzwalaczem, dzięki którym ptaki robiły zdjęcia linii frontu. Pomagało to w orientowaniu się, co dzieje się na wrogim terytorium.
Gołąb z aparatem fotograficznym fot. Wikimedia Commons
Podczas II wojny światowej gołębie były również używane w działalności dywersyjnej i szpiegowskiej. Brytyjczycy zrzucali na spadochronach wypełnione ptakami gołębniki na terytorium okupowanej Francji. Tam odbierał je ruch oporu, który mocował do zwierząt meldunki - np. o rozmieszeniu niemieckich jednostek - i puszczał je w drogę powrotną przez Kanał La Manche.
Brytyjczykom udało się również złapać kilka gołębi niemieckich, za pomocą których kontaktowali się z dowództwem zakonspirowani w Albionie niemieccy agenci. Podrobiono obrączki i pojemniki do przenoszenia meldunków. Brytyjczycy zakładali je swoim najsłabszym ptakom, które dzięki temu mogły zatrzymywać się podczas podróży w niemieckich gołębnikach. Niemcy wysyłali je z powrotem do swoich szpiegów, a ci za ich pomocą nadal słali informacje. Tymczasem ptaki wracały do swoich angielskich gołębników, udaremniając pracę agentów i pokazując Brytyjczykom, co wie o nich wróg. Gołębie wzięły udział również w słynnym D-Day 6 czerwca 1944 r.