Żakowski i Lisicki pokłócili się o paragon Jakiego
Łukasz Mężyk, dziennikarz WP, przyznał w programie "Moja strona. Bitwa redaktorów", że w ramach swojego autorskiego programu "Kto nami rządzi" wybrał się z Patrykiem Jakim na bazar Różyckiego. Wiceminister kupił tam pyzy. Scena została zarejestrowana przez kamery naszej telewizji. Jacek Żakowski zapytał przewrotnie, czy szef sejmowej komisji ds. reprywatyzacji wziął od sprzedającego paragon. Co na to Paweł Lisicki?
- Ja bym sprawdził, czy wziął paragon, bo nie było widać tej sceny - stwierdził publicysta Jacek Żakowski, dodając, że „człowiek, który prowadzi krucjatę praworządnościową, powinien być w ten sposób weryfikowany na każdym kroku.
W obronę Patryka Jakiego wziął Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika „DoRzeczy”. - Dajmy spokój z paragonem. Bazar Różyckiego rządzi się swoimi prawami - stwierdził. - Szeryf kradnie, nie ma problemu - nie odpuszczał Żakowski. Lisicki zauważył, że wiceminister nie ukradł, bo zapłacił za zakup. - Dajmy spokój z tym, że on kradnie – usiłował uciąć dyskusje i odniósł się do ew. kandydatury Jakiego na prezydenta Warszawy.
Zobacz: Jacek Żakowski dyskutuje z Pawłem Lisickim o paragonie Patryka Jakiego
- PiS jak na razie skłania się ku kandydaturze marszałka Karczewskiego i on sam wskazywał na to, że ma ochotę (startować w wyborach samorządowych - .red) - przypomniał, dodając jednocześnie, że w tym zestawieniu to Jaki miałby większe szanse. Przede wszystkim dlatego, że kieruje komisją weryfikacyjna w sprawach reprywatyzacji, stał się twarzą walki z nieprawidłowościami i nadużyciami w Warszawie - zaznaczył.
- Mi się bardzo podoba walka z niesprawiedliwością, ale nie robienie pozorów – ripostował Żakowski. Dziennikarz zauważył, że żadna z decyzji, które wydała komisja, nie jest wprowadzona w życie. Wszystkie mają być rozpatrzone przez sąd. – Na decyzje będziemy czekać piętnaście lat - dodał. - Po co robi takie show, skoro widać, że to nie ma efektu, przecież to jest idiotyzm - zastanawiał się Żakowski. Zdaniem publicysty to jest dokładnie tak samo, jak z tym paragonem z bazaru Różyckiego. – Zarzucajmy ludziom rzeczy ważne, a nie to, że człowiek poszedł na bazar Różyckiego, kupił pyzy i nie dostał paragonu - protestował Lisicki.