Wyniki wyborów 2020. Świetlik: "Kontynuacja kontra anty-PiS – krajobraz przed wynikiem" [OPINIA]
Bitwa się odbyła, wynik wciąż nie jest znany. Wysoka frekwencja to wiadomość dobra i zła. Politykom udało się skłócić Polaków. Oby nie na długo.
"Trzej mądrale przy niedzieli miską w morze wypłynęli, gdyby miska była łódką to bym śpiewał nie tak krótko" – ta humoreska poety z Baltimore Ogdena Nasha znakomicie oddaje sytuację publicysty, który ma komentować wyniki drugiej tury wyborów prezydenckich w Polsce tuż po godzinie 21.00.
Jedyne, co wiadomo w tej chwili na pewno, to to, że po morzu nie należy pływać w misce i nie wyrokować za sprawą częściowych danych co do wyniku. Kilka rzeczy można za to na pewno stwierdzić. Przede wszystkim to, że rekordowa frekwencja pokazuje, iż obaj kandydaci wyciągnęli tyle, ile się dało za pomocą przyjętych przez siebie strategii. Pytanie czy były one dobre.
Wyniki wyborów 2020. Wiatr od Morawieckiego
Andrzej Duda zmobilizował elektorat patriotyczny, przywiązany do tradycyjnych wartości, ale przede wszystkim zadowolony z sukcesu reform Mateusza Morawieckiego. Rekordowa frekwencja prawdopodobnie wskazuje, że kandydat prawicy nigdy jeszcze w historii wyborów po 1989 roku nie zdobył tylu głosów.
Wybory odbywały się tuż po globalnej inwazji koronawirusa (połączonej z suszą i późniejszą falą powodzi). Polski rząd przyjął model bardzo samodzielnej polityki, gdzie walka o gospodarkę, reprezentowana przez premiera Morawieckiego, pokojowo konkurowała z rygorami zdrowotnymi nakładanymi przez ministra zdrowia i głównego inspektora sanitarnego. Ten model okazał się sprawny. Na tle całości wyszliśmy z kryzysu, na razie, obronną ręką. Gdyby Morawiecki na tym odcinku poniósł klęskę, Andrzej Duda przegrałby wyraźnie.
Problemem Dudy i PiS był i jest odpływ młodego elektoratu. Bez względu na wynik tych wyborów, da on sobie znać w przypadku następnych. Część tego zjawiska jest łatwa do wyjaśnienia. W sytuacji kryzysu ekonomicznego przed 2015 rokiem młodzi kierowali się w stronę "twardszych wartości" i chcieli zmiany. W sytuacji dobrobytu (do tej grupy nie dotarły jeszcze skutki koronawirusa) kieruje się bardziej modą, wpływami kultury masowej, liderów środowiskowych. A właśnie na tym polu PiS sobie nie poradził. Komunikacja Prawa i Sprawiedliwości z młodzieżą to dziś głównie młodzi działacze i działaczki przebrane w koszulki partyjne na wiecach.
Zobacz też: Wyniki wyborów 2020. Prof. Jarosław Flis: "wynik wisi na włosku". Politolodzy zgodni ws. Andrzeja Dudy
Wyniki wyborów 2020. Problemy Trzaskowskiego
Nagłe wejście w kampanię Rafała Trzaskowskiego było jego słabością i atutem.
Atutem - bo fakt, że przez lata nie był politykiem pierwszoplanowym, pozwalał na "ulepienie obrazu kandydata". Nawet jego wzrost stał się elementem sporu, w który zresztą sam prezydent Warszawy ochoczo wszedł.
Rafał Trzaskowski bardziej niż na prezentowaniu własnego światopoglądu skupił się na atakowaniu przeciwnika. Było to spowodowane trzema czynnikami. Po pierwsze, jego liberalno-lewicowe poglądy raczej nie podbiłyby serc tak dużej grupy elektoratu. Po drugie, tzw. "anty-PiS" jest najsilniejszym spoiwem opozycyjnym. Po trzecie, musiał zmobilizować młody elektorat wykorzystując silne poparcie ze strony środowisk celebryckich.
Problemem Trzaskowskiego była krótka, gwałtowna historia jego rządów w Warszawie. Awarii, błędów komunikacyjnych, koncentracji na sprawach ideologicznych, gdy na stole leżały sprawy infrastrukturalne. Skupienie się na przeciwniku pozwoliło jednak zepchnąć ten temat na bok.
Wyniki wyborów 2020. Gwiazdkowana kampania
Jako zwycięzcę wyborów prezydenckich przedstawia się frekwencję. Nie mam co do tego przekonania. Kampania wyborcza oparta była w dużym stopniu na konfliktowaniu ze sobą wielkich grup elektoratu. Wyborcy głosowali nie tylko przeciwko politykom, ale przeciwko innym Polakom. Przeciwko wsi, miastu, klerykałom i liberałom, wschodowi, zachodowi. Frekwencja będąca wyrazem aspiracji obywatelskich jest czymś wspaniałym. Będąca przejawem społecznej animozji raczej smuci.
Nieszczęsny "gwiazdkowany" napis wyborców polityka PO może być tego symbolem. Kiedyś takie gwiazdki kojarzyły się z alpejskim limerykiem Mickiewicza. Ktoś powie, że trąci to myszką, ale – bez względu jacy jesteśmy na co dzień, a zdecydowanie nieświęty te słowa pisze – czy nowoczesność musi oznaczać społeczeństwo pławiących się we własnej, często złudnej, "elitarności" i gardzących innymi arogantów?
Wiktor Świetlik dla WP Opinie