Wybory coraz bliżej, więc czas na kiełbasę. Sezon bez nowości, odgrzewamy starą o nazwie 500+
Ogłaszam powstanie nowego prawa ekonomicznego. Zasada jest prosta: jeśli PiS spada w sondażu o X, to X miliardów zostanie przekazanych wyborcom w ramach rozdawnictwa. Prawdopodobieństwo wystąpienia zjawiska zwiększa się wprost proporcjonalnie do ilości dni dzielących nas od wyborów.
Jak działa to w praktyce widać w ostatnich dniach. Najpierw mieliśmy serię tragicznych wręcz sondaży dla Prawa i Sprawiedliwości. Według najbardziej skrajnego scenariusza wyborczego rządzący stracili aż 12 punktów procentowych i dziś popiera ich jedynie 28 proc. Polaków. Tymczasem goniąca Platforma ma tego poparcia 22 proc. To dane poważanej sondażowni Kantar Millward Brown.
Błyskawiczna reakcja PiS
Chwilę później owe 12 punktów procentowych zamieniło się w zapowiedź samego prezesa Jarosława Kaczyńskiego o kolejnym programie socjalnym. Słowo stało się częściowo ciałem już kilka dni później, gdy „Super Express” poinformował o rewolucji w 500+. I choć PiS zaczyna dementować te informacje, to słowa prezesa na pewno nie zostały rzucone bez powodu.
W skrócie: niektórym się zabierze (np. najbogatszym), a da, głównie, studentom. Dzieci nie głosują, ale ci już pełnoletni przecież nie wrzucą do urny wyborczej głosu przeciwko 500+?
I to nawet jeśli pieniądze będą szły na konta ich „starych”. Kieszonkowe na pewno im przecież wzrośnie.
Podejrzewam też, że gwałtownie wzrośnie liczba studentów. Kiedyś uczelnia wyższa chroniła przed wojskiem, a teraz da pieniądze. Już widzę reklamy: „Zapisz się do nas za 200 zł miesięcznie, a 300 zł z 500+ zostanie ci w kieszeni”.
W ten sposób program znacząco przyczyni się do wzrostu liczby studentów - statystyka, głupcze! - raczej nie absolwentów. Już na pewno nie pomoże reformie szkolnictwa szykowanej przez wicepremiera Gowina, ale przynajmniej nikt nie powie, że 500+ ma charakter anty przedsiębiorczy. Uczelnie na pewno na nim zarobią.
Według wyliczeń money.pl program zmian w 500+ kosztowałby ok. 8 mld zł. Zgodnie z moją zasadą powinno to dać ok. 8 punktów procentowych. A co z pozostałymi czterema?
Jak wszyscy, to babcia też
Skoro żacy już dostali, rodzice też, to czas zadbać jeszcze o babcię i dziadka.
Tu o 500+ dla emerytów mówi się już od dawna, ale jasnej deklaracji dotąd brakowało.
Niby wprowadzono jakieś tam darmowe leki, ale umówmy się, że kasa do ręki to coś zupełnie innego. Dodatkowe pieniądze muszą się więc znaleźć. Jak już liczyliśmy 500+ dla każdego emeryta to ok. 4,5 mld zł rocznie. W sumie 12,5 mld, czyli 12 punktów procentowych. I sondaże szybko wrócą do normy.
PiS udowodniło, że najłatwiej umie przecież rozdawać pieniądze. Mieszkanie+, które miało przynieść 3 mln mieszkań, na razie leży. To program za skomplikowany: bo trzeba znaleźć grunty, zaprojektować, wybudować. No i wybrać komu się należy, a komu nie. Za trudno i za długo trwa. Łatwiej będzie więc wyciągnąć portfel, wyjąć banknot 500-złotowy i po prostu go dać.
A w zamian liczyć na „x” przy urnie wyborczej.