Weto prezydenta ws. ordynacji do PE. Andrzej Duda odkłada długopis i mruga do centrum
Prezydent Andrzej Duda - jeśli faktycznie zawetuje przeforsowaną przez PiS nową ordynację w wyborach do Parlamentu Europejskiego - zrobi tak naprawdę przysługę Jarosławowi Kaczyńskiemu. Tak, jak prezes PiS wyświadczył przysługę Dudzie, blokując referendum konstytucyjne. Paradoks? Nie, pragmatyzm.
- Prezydent powinien stać na straży reguł, które czynią demokrację czymś realnym - tak prezydent Duda ocenia w głośnej rozmowie z Piotrem Zarembą planowane zmiany w ordynacji do Parlamentu Europejskiego. Nie ukrywa, że "mocno skłania się w kierunku zablokowania tej propozycji". Wirtualna Polska już w poniedziałek informowała o możliwym wecie prezydenta.
Do Dudy dotarł alarm
- Mówię szczerze: mam ogromne wątpliwości, czy to powinna być część polskiego systemu prawnego. Nie widzę potrzeby tak fundamentalnego ograniczania dostępu do Parlamentu Europejskiego - twierdzi w "Dzienniku Gazecie Prawnej" głowa państwa.
Co ma na myśli Duda? To, o czym alarmują właściwie wszystkie mniejsze od PiS i PO ugrupowania oraz część środowisk intelektualnych bliskich prawicy - że nowa ordynacja "przepchnięta" przez PiS na ostatnim posiedzeniu Sejmu de facto wykluczy z wyborów małe partie.
Innym skutkiem - determinowanym już osobistymi motywacjami prezesa PiS - byłoby zduszenie w zarodku wszelkich inicjatyw na prawo od PiS.
Prezydent powołuje się w wywiadzie na ekspertyzy opublikowane przez portal 300polityka. Zgodnie z nimi efektywny próg wyborczy w poszczególnych okręgach w nowej ordynacji wahałby się w przedziale od 11,3 proc. do 20,8 proc, a tzw. próg nadziei - w przedziale od 8,3 proc. do 16,6 proc. To oznaczałoby duże ograniczenia dla mniejszych graczy, na czym skorzystałby PO-PiS, "betonując" de facto wybory. - To w praktyce eliminuje mniejsze ugrupowania. Jakaś część polskiego społeczeństwa będzie miała poczucie pozbawienia reprezentacji w europarlamencie. Kwestionuję to z demokratycznych pozycji, próg pięcioprocentowy to rozsądne rozwiązanie - zauważa prezydent Duda.
Według opinii senackiego Biura Legislacyjnego, zaproponowany w nowelizacji PiS podział na okręgi wyborcze spowoduje, że „Polska będzie jedynym w Unii Europejskiej krajem, w którym efektywny próg wyborczy przekracza i to ponad 3-krotnie, unijne maksimum 5 proc.”.
Potajemne rozmowy Dudy z Kukizem
Głowa państwa poinformowała w "DGP", że prezydenckie Biuro Prawa i Ustroju przygotowuje analizę w sprawie proponowanych przez PiS zmian. Według naszych informacji Duda zlecił przygotowanie takich analiz już kilka tygodni temu. Jednym z powodów było... spotkanie Dudy z Pawłem Kukizem. To on właśnie miał namawiać prezydenta, by ten zablokował niekorzystne dla małych ugrupowań zmiany w ordynacji. Kukiz podpierał się tym, że wsparł głowę państwa w inicjatywie dotyczącej referendum konstytucyjnego (zablokowanego z kolei przez PiS). Duda nie powiedział Kukizowi, co ostatecznie zrobi - dopiero w wywiadzie dla "DGP" dał jasny sygnał: będzie weto.
Prezydent od miesięcy flirtuje z ruchem Kukiza, liczy na wsparcie w kampanii prezydenckiej. Wyborcy PSL również mogą pomóc mu w reelekcji. Duda wie, że jeśli zgodziłby się na "wycinkę" tych formacji w zbliżających się wyborach do europarlamentu, straciłby na zawsze potencjalnych sojuszników. A PiS - realnego koalicjanta w postaci Kukiz'15, który pozwoliłby na samodzielną większość w kolejnej kadencji (w przypadku gorszego wyniku zjednoczonej prawicy).
Po drugie, głowa państwa nie wsłuchując się w głos takich środowisk, jak ponadpartyjny (choć życzliwy prawicy) Klub Jagielloński, pokaże, że jest prezydentem zamkniętym, poddanym woli partii rządzącej. Że interes PiS przedkłada nad proobywatelski głos i uczciwą rywalizację. Duda musiałby się mocno nagimnastykować, tłumacząc podpisanie zmian w ordynacji wyborczej - zwłaszcza, gdy tak jasno stawia na agendzie sprawę weta.
Przysługa dla PiS
Kilka dni temu jeden z polityków PiS stwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską, że "nowa ordynacja w eurowyborach to nie jest sprawa życia i śmierci" (inaczej było choćby w przypadku sądów). - W sprawie ordynacji nie będzie nawet negocjacji między prezesem a prezydentem, tak sądzę - stwierdził nasz rozmówca. Inny dodawał, że wcześniej prezydent "nie był w tej sprawie konsultowany".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Dla PiS paradoksalnie zablokowanie przez Dudę nowej ordynacji może okazać się korzystne. Zmiany przeforsowane przez większość sejmową zmusiłyby opozycję do jeszcze większej konsolidacji, zwarcia szeregów i rozszerzenia współpracy na mniejsze partie, na czym PiS mogłoby stracić. Specyfika eurowyborów także jest inna: do urn idzie więcej wyborców liberalnych, z większych miast. To wyborcze zaplecze opozycji, przede wszystkim spod szyldu PO i Nowoczesnej, ale także wielkomiejskiej lewicy.
Wśród polityków opozycji krąży teoria, że sprawa ordynacji to jedynie ustawka Dudy z Kaczyńskim. Że prezes PiS dał możliwość Dudzie "wyjścia na pozycję", pozornego postawienia się ponad partią i mrugnięcia okiem w stronę wyborczego centrum. Duda na wecie wizerunkowo zyska, a PiS politycznie nie straci.
Jak po publikacji wywiadu z głową państwa powiedział wicepremier Jarosław Gowin: "Ewentualne weto prezydenckie noweli ordynacji do Parlamentu Europejskiego nie będzie przedmiotem kontrowersji pomiędzy prezydentem a obozem Zjednoczonej Prawicy".
Czasem warto odłożyć prezydencki długopis.
AKTUALIZACJA
Kilka godzin po publikacji tekstu prezydent Andrzej Duda na poniedziałek po południu zaprosił do Pałacu Prezydenckiego sygnatariuszy listu zawierającego apel o zawetowanie nowelizacji Kodeksu wyborczego, dotyczącej ordynacji do Parlamentu Europejskiego - poinformował rzecznik głowy państwa Krzysztof Łapiński.