War Plan Red - scenariusz ataku USA na Kanadę
• W latach 20. USA przygotowały plan uderzenia uprzedzającego na Kanadę
• USA przewidywały jego realizację w razie konfliktu z Wielką Brytanią
• Manewry wojskowe z 1934 r. związane z War Plan Red doprowadziły do międzynarodowego skandalu
• Plany ataku - bez rozgłosu - zostały ujawnione przez USA w latach 70.
• W latach 20. USA przygotowały plan uderzenia uprzedzającego na Kanadę
• USA przewidywały jego realizację w razie konfliktu z Wielką Brytanią
• Manewry wojskowe z 1935 r. związane z War Plan Red doprowadziły do międzynarodowego skandalu
• Plany ataku - bez rozgłosu - zostały ujawnione przez USA w latach 70.
W pierwszej kolejności amerykańskie okręty atakują Halifax. Używają wszystkich sposobów, by zniszczyć tamtejszy port. Jeśli opór jest mocny, sięgają po broń chemiczną. Rozkazy są wyraźne: miasto należy zrównać z ziemią. Kanada ma zostać odcięta od świata - zwłaszcza od wsparcia z Wielkiej Brytanii.
Druga fala uderzeń wymierzona jest w punkty witalne kanadyjskiej gospodarki. Brygady zmechanizowane z Albany ruszają na Montreal i Quebec, jednostki z Detroit wysadzają elektrownie w pobliżu Niagary, a oddziały z Wisconsin przejmują kontrolę na drogocennymi kopalniami niklu w Sudbury. W tym samym czasie trwa zdobywanie Winnipeg, przez który przechodzi najważniejszy węzeł kolejowy w kraju. Finałem inwazji jest zmasowany szturm na Vancouver.
Wszystko trwa nie dłużej niż pięć tygodni. Amerykańska armia okupuje oba kanadyjskie wybrzeża, a marynarka blokuje brytyjskie kolonie na Karaibach. Widząc, że lądowa kontrofensywa stała się niemożliwa - a także obawiając się innych europejskich potęg - Londyn występuje z propozycją rozmów pokojowych. Waszyngton może postawić bardzo twarde warunki. A przynajmniej tak zakłada War Plan Red.
Trudne braterstwo
Stany Zjednoczone i Wielka Brytania uchodzą dziś za najwierniejszych sojuszników. Niespełna sto lat temu nie darzyły się jednak wcale przyjaźnią. Mimo że brytyjscy i amerykańscy żołnierze walczyli po tej samej stronie na frontach I wojny światowej, po 1918 roku relacje między Londynem a Waszyngtonem były przepełnione nieufnością. Częściowo wynikała ona z historii, wtedy jeszcze nie tak zamierzchłej. Wszak to z angielskich rąk Amerykanie musieli wyrwać swoją niepodległość, a potem jej przed nimi bronić. Na początku XX wieku pamięć o tym była ciągle żywa.
Tarcia wytworzyły się już w trakcie wojny z państwami centralnymi. Amerykańscy dowódcy często oskarżali brytyjskich odpowiedników o traktowanie jednostek ze Stanów jak mięsa armatniego. Nie podobało im się również to, że Brytyjczycy próbowali wykorzystać US Navy do ochrony swoich szlaków handlowych i kolonii. Kolejny zgrzyt pojawił się, gdy na jaw wyszło, że podczas konfliktu Londyn sekretnie podzielił się z Paryżem strefami wpływów na Bliskim Wschodzie. Europejczycy nawet nie zapytali o zdanie Waszyngtonu. Ale największe problemy i tak wiązały się nie z tym, co było w przeszłości, lecz z tym, co mogło się dopiero zdarzyć.
Akcja-reakcja
Choć na początku lat 20. tytuł największego imperium nadal należał do Wielkiej Brytanii, to nieubłaganie nadciągały zmiany w globalnym rozkładzie sił. Wojna wyczerpała Europę. Stary Kontynent był nie tylko zdewastowany fizycznie, ale i potężnie zadłużony. Sami Brytyjczycy zaciągnęli w USA ponad 9 mld funtów pożyczek, których Waszyngton nie miał zamiaru umorzyć. Na tle wymęczonych europejskich mocarstw Stany Zjednoczone wyglądały świeżo i prężnie. W połowie dekady były już niekwestionowanym liderem światowego handlu. A to nie mogło podobać się dotychczasowym władcom globu.
Wielu amerykańskich wojskowych było przekonanych, że prędzej czy później któreś państwo spróbuje przypomnieć Ameryce jej dawne miejsce w szeregu. Wielka Brytania, ze swoim uzależnieniem od imperialnego statusu i długim sojuszem z coraz bardziej ekspansywną Japonią, jawiła się jako potencjalnie najpoważniejsze zagrożenie. W 1928 roku Wspólna Rada Armii i Marynarki Wojennej (ang. Joint Army and Navy Board) opracowała więc War Plan Red - scenariusz hipotetycznej wojny z Wielką Brytanią (''Czerwonymi'') i jej ówczesnym dominium, Kanadą (''Szkarłatnymi'').
Dzięki korzystnemu położeniu geograficznemu Amerykanie czuli, że mogą bronić swoich wybrzeży oraz południowej flanki przed każdym wrogiem. Gdyby jednak brytyjskie wojska wylądowały w Kanadzie i stamtąd rozpoczęły ofensywę, sytuacja byłaby znacznie trudniejsza. War Plan Red zakładał zatem, że w przypadku groźby brytyjskiego ataku, Stany powinny jako pierwsze uderzyć i zająć terytorium północnego sąsiada. Miały to zrobić szybko i brutalnie. ''Należy dać Kanadzie jasno do zrozumienia, że w razie wojny poniesie bolesne konsekwencje (...). Rozległe połacie kanadyjskiego terytorium staną się obszarem operacji wojskowych, co poskutkuje cierpieniem populacji i znaczną dewastacją kraju'' - pisali twórcy dokumentu.
Amerykańscy dowódcy opracowali w tamtym okresie wiele ''kolorowych'' planów. Plan Czarny dotyczył ewentualnej konfrontacji z Niemcami, Pomarańczowy z Japonią, Zielony z Meksykiem, a Biały - komunistycznej rewolucji wewnątrz Stanów. Ale to właśnie Czerwony szybko stał się czymś więcej niż tylko wojenną fantastyką. Poszerzony o dodatkowe szczegóły, w 1930 roku zyskał oficjalną akceptację Sekretarzy Wojny oraz Marynarki. W kolejnych latach był regularnie aktualizowany. W listopadzie 1934 roku dodano do niego fragmenty o konieczności przeprowadzenia ''strategicznych bombardowań Halifaxu, Quebecu i Montrealu na jak największą skalę'', a krótko potem dopisano także zalecenie ''przygotowania się do użycia broni chemicznej od samego początku wojny''. W marcu 1935 roku zmiany w planie naniósł sam generał Douglas McArthur. Zasugerował, by znacznie więcej uwagi poświęcić zniszczeniu Vancouver (pół roku później jego syn, Douglas McArthur Junior, uda się tam jako wicekonsul i szpieg).
W tym samym roku Departament Wojny przekonał Kongres do przekazania 57 mln dolarów (równowartość dzisiejszego miliarda!) na budowę trzech tajnych baz lotniczych wzdłuż granicy z Kanadą. Choć Europa bardziej niż USA przyglądała się już wtedy III Rzeszy, w sierpniu Amerykanie zorganizowali manewry na północy stanu Nowy Jork, zaledwie kilkaset kilometrów od Ottawy. Wzięło w nich udział ponad 50 tysięcy żołnierzy - więcej niż kiedykolwiek wcześniej w czasach pokoju. Gdy lokalna prasa doniosła o ćwiczeniach, prezydent Roosevelt musiał gorączkowo zaprzeczać, jakoby Waszyngton w ogóle choćby teoretyzował o ataku na sąsiada.
W rzeczywistości amerykańscy stratedzy nie porzucili jednak Planu Czerwonego przez kolejnych kilka lat. Dopiero kiedy na Starym Kontynencie wybuchła nowa wielka wojna, scenariusz konfliktu z Kanadą i Wielką Brytanią trafił na sam spód sekretnych archiwów. Odtajniono go bez najmniejszej wzmianki w mediach ponad trzy dekady później. Zajęte rywalizacją z ZSRR Stany Zjednoczone nie miały żadnego interesu w przyznawaniu przed sojusznikami z NATO, że w przeszłości przygotowywały się na każdą ewentualność.
###Michał Staniul dla Wirtualnej Polski