"Tylko nie mów nikomu" zmienia kampanię. Politycy: "Film Sekielskiego wpłynie na wybory". PiS w pułapce
Film Tomasza Sekielskiego "Tylko nie mów nikomu" przeniósł kampanię wyborczą na nowy poziom. Jarosław Kaczyński i Grzegorz Schetyna zapowiadają walkę z pedofilią. Lider PiS, jak słyszymy, filmu jeszcze nie widział, ale zdaje sobie sprawę, jak bardzo temat ten rozpala emocje Polaków. I jak duży potencjał polityczny za sobą niesie. Politycy twierdzą: to zmieni wybory.
– Nie mieliśmy wyjścia. Musieliśmy podjąć ten temat i odnieść się do problemu, o którym mówi dziś pół Polski, a za chwilę będzie cała – przekonuje polityk PiS z okolic sztabu wyborczego. Rozmawiamy o niedzielnym wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego.
Prezes PiS zapowiedział w nim zaostrzenie prawa względem osób wykorzystujących dzieci. – Przygotowaliśmy zmiany w Kodeksie karnym. Nie będzie zawiasów za pedofilię, będą surowe kary, być może nawet do 30 lat więzienia. I to dla wszystkich, niezależnie jakie funkcje społeczne pełnią – zapewniał Kaczyński.
Według informacji WP, projekt zmian w Kodeksie karnym faktycznie jest gotowy, a został przygotowany – jak słyszymy w PiS – na długo przed premierą filmu "Tylko nie mów nikomu". Niebawem projekt może stać się przedmiotem prac w Sejmie. Jego autorem jest resort sprawiedliwości, któremu na tym projekcie zależy szczególnie. Dlatego teraz rząd przechodzi do ofensywy. Moment jest politycznie idealny.
Zobacz także: Dominik Tarczyński o filmie Tomasza Sekielskiego o pedofilii w kościele. Jednoznaczna opinia
"Tylko nie mów nikomu". PiS zmuszny do reakcji
Tymczasem jako pierwsza swój projekt zmian w prawie przedstawia Platforma Obywatelska. Największa partia opozycyjna chce m.in. zniesienia przedawnienia przestępstw na tle pedofilskim.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
To lider PO jako pierwszy z polityków zabrał tak mocny głos w kontekście filmu "Tylko nie mów nikomu". – Każdy, kto podnosi rękę na polskie dzieci, podnosi rękę na państwo polskie. Musimy zadbać i zadbamy o bezpieczeństwo naszych dzieci i rozprawimy się z pobłażaniem i zmową milczenia – mówił Grzegorz Schetyna podczas konwencji Koalicji Europejskiej w sobotę, jeszcze przed premierą filmu Sekielskiego na YouTube.
Sztabowcy opozycji przekonują nas, że przez dokument o kapłanach-pedofilach, problem ten siłą rzeczy stał się tematem kampanijnym. I wstrząsnął Polską.
– Panie Kaczyński, nic pan nie rozumie, nic. Nie wie pan, skąd naprawdę płynie zagrożenie dla polskich dzieci. Dlaczego ucieka pan od problemu pedofilii? Widać, że pan i pana rządy nie rozwiążą tego problemu. My musimy i zadbamy o bezpieczeństwo naszych dzieci i rozprawimy się z pobłażaniem i zmową milczenia – zwrócił się lider PO do prezesa partii rządzącej.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Kaczyński dwie godziny później odniósł się do sprawy na konwencji swojej partii. – Musieliśmy reagować i "wyjść do przodu". Dlatego z ust prezesa padły nowe propozycje – przekonuje nas osoba z okolic sztabu PiS.
Jak słyszymy, partii rządzącej zależało, by Kaczyński zaproponował konkretne rozwiązania w Kodeksie karnym dotyczące pedofilów, zanim zrobi to konkurencja. To propozycje z projektu nowelizacji autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości.
– I to się udało – zauważa rozmówca z PiS.
Politycy PO – Grzegorz Schetyna i Borys Budka – także położyli konkretny projekt zmian na stół. Został złożony w Sejmie w poniedziałek.
Człowiek ze sztabu opozycji: – Oni są w PiS kompletnie reaktywni. Najpierw nie udźwignęli tematu ochrony zdrowia, który wywołaliśmy. Teraz wiją się w temacie pedofilii, nie chcą potępić jasno hierarchów. Nastroje Polaków są po naszej stronie.
Sztabowcy KE postanowili stworzyć krótki spot (można go zobaczyć poniżej), w którym zestawione są wypowiedzi Kaczyńskiego i Schetyny.
– Niech Polacy sami ocenią podejścia do problemu przez nas i przez PiS – mówi polityk PO.
Politycy partii rządzącej kontrują tę narrację, twierdząc, że to oni wprowadzili rejestr pedofili, za którym posłowie PO nie zagłosowali. O nowych propozycjach wypowie się szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
PiS w narożniku
Politycy PiS liczą, że – jak twierdzą – polityczna "nagonka" na Kościół na ostatnim odcinku kampanii, wywołana antyklerykalnym wystąpieniem Leszka Jażdżewskiego przed wykładem Donalda Tuska na UW, wzmocni partię rządzącą. Bo zmobilizuje prawicowy, katolicki elektorat do pójścia do wyborów.
Jak wynika z analiz ośrodka "Polityka w Sieci" przekazanych Wirtualnej Polsce, komunikacja dotycząca "ataków" na Kościół powoduje bardzo dużą aktywność fanów PiS w sieci. Wsparcie dla przekazu partii rządzącej ma być największe od 30 dni – wynika z analizy.
Z drugiej jednak strony – argumentują politycy opozycji – PiS mogło same zapędzić się do narożnika.
– Jako obrońcy Kościoła za wszelką cenę, będą wiązani z tym, co wiedzieliśmy w filmie Sekielskiego. Są w pułapce, bo nie mogą dla własnego interesu politycznego potępić hierarchów czy biskupów, którzy trzymali parasol ochronny nad kapłanami-pedofilami – twierdzi rozmówca ze sztabu Koalicji Europejskiej.
Ale nie do końca tak jest. Wicemarszałek Senatu Adam Bielan w Radiu Zet stwierdził stanowoczo, że "hierarchowie polskiego Kościoła powinni zapoznać się z tym materiałem prędzej czy później, żeby wiedzieć, czym żyją Polacy i wierni Kościoła".
– Widziałem początek filmu Tomasza Sekielskiego. Kilkanaście, kilkadziesiąt minut. Jeszcze całego nie zdążyłem. Szokujące te pierwsze sceny, pierwsza historia bardzo szokująca. Zrobiła na mnie duże wrażenie – przyznał bliski współpracownik prezesa PiS. – Pedofilia to jedno z najbardziej obrzydliwych przestępstw, bo dotyka niewinne dzieci, niszczy ich psychikę, wpływa na ich psychikę na całe życie – dodał wicemarszałek.
Szef MSWiA Joachim Brudziński przyznał natomiast, że dokument jest "dziennikarskim śledztwem" i "mocnym, poruszającym filmem". A prokurator generalny Zbigniew Ziobro powołał zespół ds. analizy zdarzeń przedstawionych w filmie. – Mówienie przez PO, że ignorujemy problem, jest absurdem – słyszymy w PiS.
PiS zdaje sobie sprawę z tego, jak ten temat rezonuje. I jakie znaczenie będzie miał również przy wyborach 26 maja. Jarosław Kaczyński jednak – jak słyszymy – filmu "Tylko nie mów nikomu" jeszcze nie wiedział.
Filmu nie obejrzał podobno także premier Morawiecki – z powodu braku czasu. Ale i on odniósł się do tematu pedofilii w weekend. – Chcę, żeby to głośno dzisiaj wybrzmiało. Nie możemy tego tolerować - pedofilii i tego typu zachowań w ani najmniejszym milimetrze. I nie będziemy – zapewnił na spotkaniu z wyborcami.
Sztabowcy w oby dwóch formacjach są przekonani, że temat politycznie będzie rezonował do samych wyborów. Ugrupowania mają zamawiać badania wewnętrzne w tej sprawie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl