Tomasz Janik: Dzisiejszy wyrok Trybunału Europejskiego to bomba atomowa (Opinia)
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał długo wyczekiwany wyrok dotyczący Krajowej Rady Sądownictwa i Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Czy ta decyzja oznacza, że więzień skazany przez "nielegalnego" sędziego zostanie zwolniony zza krat? Czeka nas potężny chaos prawny.
Po pierwsze: Trybunał orzekł dziś, że upolitycznianie wymiaru sprawiedliwości stoi w sprzeczności z prawem unijnym. Efektem decyzji TSUE, najprawdopodobniej, będzie podważenie decyzji neo-KRS i orzeczeń Izby Dyscyplinarnej SN. A być może także tysięcy wydanych dotąd wyroków przez sędziów. Chodzi konkretnie o tych sędziów, których neo-KRS rekomendowała prezydentowi do powołania na stanowiska.
Choć wyrok TSUE jest mniej kategoryczny, niż spodziewała się opozycja, to trybunał i tak pokazał rządowi Mateusza Morawieckiego, że nie wszystko w Unii Europejskiej jest dozwolone.
Fundamentalna wartość UE
Nieprawdą jest, że kraje członkowskie mogą w dowolny sposób kształtować system wymiaru sprawiedliwości. Polskie sądy są sądami unijnymi, a każdy obywatel Unii stający przed polskim sądem ma mieć gwarancję, że zostanie osądzony przez niezależny sąd i niezawisłego sędziego. Prawo do ochrony prawnej to fundamentalna wartość Unii Europejskiej.
TSUE ostateczną decyzję o legalności neo-KRS i Izby Dyscyplinarnej SN pozostawił polskiemu Sądowi Najwyższemu, który za jakiś czas orzeknie (mając na uwadze kryteria oceny, które wskazał dziś Trybunał), czy ich funkcjonowanie da się pogodzić ze standardami unijnymi. Czy przeciwnie - nie.
Sąd, nie sąd?
Orzeczenie to spowoduje ogromny bałagan prawny, a jego skutków nikt nie jest w stanie obecnie przewidzieć. Oznacza bowiem, że to poszczególni polscy sędziowie, najpierw Sądu Najwyższego, a potem sądów powszechnych, będą oceniać, czy orzeczenia sądów (w których zasiadają sędziowie powołani z rekomendacji neo-KRS) są właśnie tym: orzeczeniami sądów. A nie, uwaga, orzeczeniami nieznanej prawu instytucji, która nie jest sądem.
Nie jest sądem, ponieważ w składzie zasiada osoba wadliwie powołana na stanowisko sędziego.
Prawo to system naczyń połączonych – tutaj nie można zatrzymać się w pytaniach w pół drogi. Wadliwość powołania KRS prowadzi do pytań o legalność działań KRS, w tym o procedurę powołania sędziów.
Przeczytaj również: TSUE wydał wyrok ws. Polski. Chodzi o KRS i Izbę Dyscyplinarną
Przez organ, który pełni obecnie rolę Krajowej Rady Sądownictwa przeszło ponad pięćset nominacji sędziowskich. Były to zarówno nominacje z sądów niższych instancji do wyższych, jak i pierwsze nominacje na sędziów dla osób, które wcześniej sędziami nie były.
Osoby te wydały od tamtej pory zapewne tysiące albo i dziesiątki tysięcy wyroków. Pytanie, czy wszystkie te wyroki są ważne, czy nie, musi głośno wybrzmieć. Niestety, nie ma na to łatwej odpowiedzi.
Pole dla adwokatów
Należy pamiętać, że TSUE nie posiada kompetencji do uchylania polskich przepisów. To nie tak, że od dzisiaj KRS czy Izba Dyscyplinarna SN przestają w obecnym kształcie istnieć.
Jest przeciwnie. Przez jakiś czas KRS i ID SN pewnie nadal będą funkcjonować. Jednak istnieje olbrzymie ryzyko, że wszystko, co od teraz zrobią, będzie obarczone potężną wadą prawną.
Trzeba się mocno nagimnastykować, by podważyć prawomocne orzeczenie sądu, Ale to jest możliwe. Prawo polskie nie przewiduje żadnej procedury automatycznego unieważniania wyroków po orzeczeniu TSUE. Dlatego też (po ewentualnym korzystnym dla polskiej praworządności rozstrzygnięciu przez polski Sąd Najwyższy tej kwestii, czego należy się spodziewać) otworzy się pole do popisu dla adwokatów.
Obrońcy będą mogli wykazywać, że skoro sędziowie zostali powołani przez nielegalny w gruncie rzeczy organ, to procesy, w których wydali orzeczenia, należy powtórzyć.
Można tylko próbować sobie wyobrazić, jakie konsekwencje to wywoła. Czy osoba skazana na karę więzienia przez „nielegalnego” sędziego odbywa karę niezasadnie i powinna zostać zwolniona? Czy należy jej wypłacić odszkodowanie?
Kontakty z dziećmi i spadki
A co z wyrokami w sprawach o zapłatę pomiędzy firmami, w sprawach rodzinnych (o władzę rodzicielską, o kontakty z dziećmi), spadkowych czy wielu innych, tak ważnych dla każdego obywatela? I co z przyszłymi wyrokami tych sędziów? Pytania można mnożyć.
Wbrew opinii rządu, pytania o kondycję polskiego wymiaru sprawiedliwości były dopuszczalne i TSUE na nie odpowiedział. To, że ta odpowiedź nie podoba się władzy, to jeszcze za mało, aby ją ignorować. Sugestie rządu, że być może Trybunał Konstytucyjny miałby zająć się wyrokiem TSUE to nieporozumienie. Trybunał Konstytucyjny nie ma żadnej kompetencji do ustalania, jak należy rozumieć wyrok Trybunału w Luksemburgu, jakie skutki on wywołuje, ani jak go wykonać.
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, choć nie tak oczywisty niż czerwcowa opinia Rzecznika Generalnego Trybunału, oznacza jednak zwycięstwo. Dla tych wszystkich, którzy od czterech już lat nie zgadzają się na niszczenie polskiego porządku prawnego, polskiego wymiaru sprawiedliwości i tym samym polskiej demokracji. Bo nie ma demokracji bez niezależnych sądów i niezawisłych sędziów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.