"Przyniosły mi w prezencie trzy szturmówki"
"Były lata sześćdziesiąte, Wiesław Gomułka u władzy, a my mieszkaliśmy wtedy na ulicy Świętokrzyskiej, naprzeciwko Pałacu Kultury. (...) Pamiętam, kiedyś stałem na balkonie, a dołem, ulicą Świętokrzyską, szły akurat pielęgniarki. Wzdłuż pochodu, za sznurami, stali milicjanci. Pomachałem pielęgniarkom i one mnie poznały. Były strasznie rozbawione i zaczęły skandować: 'Wiesław! Wiesław!'. Ja się cofnąłem do mieszkania, a one przeskoczyły przez te sznury, wjechały windą na górę i przyniosły mi w prezencie trzy szturmówki".