Roman Smogorzewski, choć bardzo by chciał, nie jest ofiarą ”brudnej politycznej wojny”. Jego godny wąsatego wuja na weselu seksizm, to efekt bierności własnego środowiska wobec wpływów lokalnego barona, który w Legionowie zgromadził majątek stawiający go na podium najbogatszych prezydentów w Polsce.