Jackowi Żakowskiemu nie mieści się w głowie, że euroentuzjastyczna i federalistyczna wizja UE, budowanej pod dyktando Berlina i Paryża nie jest już jedyną możliwą. Nie dostrzega, że rozjazd pomiędzy opinią publiczną a księżycowymi wyobrażeniami biurokratów, siedzących w swoich wieżach z kości słoniowej w brukselskiej dzielnicy europejskiej, sięgnął zenitu. Tak naprawdę to nie Polska jest dziś na cenzurowanym, tylko Jean-Claude Juncker, Donald Tusk, Angela Merkel - nawet jeżeli jeszcze tego nie dostrzegli - pisze Łukasz Warzecha w polemice z Jackiem Żakowskim.