Fajerwerki, barbecue i parady, na których tańczą cheerleaderki i grają szkolne orkiestry, a dzieci przebierają się za hot dogi czy Statuę Wolności - tak święto niepodległości obchodzi się za oceanem. Ale to głupie i prymitywne. My potrafimy świętować lepiej: krwią na twarzy fotoreportera i płonącym mieszkaniem naukowca zafascynowanego Witkacym - pisze w felietonie dla WP Opinie Sebastian Łupak.