Ci, którzy pomstują na spot, w którym Mike Tyson opowiada o Powstaniu Warszawskim, nie mają całkowitej racji. Bo choć, jak pisze Jakub Majmurek, pamięć o zrywie z 1944 r. celebrytów i gadżetów nie potrzebuje, to - niestety - lepiej, jeśli na użytek zewnętrzny posiada je po swojej stronie.